Politechnika Lubelska zarabia na nas – alarmuje jeden ze studentów, skarżąc się na masowe "oblewanie” na egzaminach przez jednego z wykładowców. Uczelnia miałaby z tego mieć kilkadziesiąt tysięcy złotych. Czy rzeczywiście?
– Nie wierzę, że tyle osób nie umie na tyle, żeby uzyskać ocenę pozytywną. Rozumiem, że materiał nie jest łatwy, ale chyba po to jest wykładowca, żeby nauczyć, a nie tylko wymagać i śmiać się ze studentów, gdy czegoś nie umieją – czytamy.
Uczelnia precyzuje, że wspomnianego przedmiotu nie zaliczyło 89 osób, a nie 120, jak informował autor maila, a opłata za powtarzanie przedmiotu łącznie wynosi 330 zł. Ponadto 30 proc. z tych, którzy nie zdali nie podeszło do trzeciego terminu. Wreszcie, że większość studentów nie uczęszczała na obowiązkowe wykłady.
– Te okoliczności oraz fakt, że pan profesor jest bardzo surowym i wymagającym nauczycielem akademickim, mogły doprowadzić do takiej sytuacji – mówi Iwona Czajkowska-Deneka, rzeczniczka Politechniki Lubelskiej. Jak dodaje, uczelnia nie zamierza podejmować żadnych kroków w tej sprawie, bo "wszystko jest zgodne z procedurami”.
– Pojawił się błąd w procesie edukacyjnym, prawdopodobnie już na etapie szkoły średniej. W programie studiów są nowe wymagania, określające zakres każdego wykładu. W automatyce studenci powinni umieć rozwiązać równania i wykresy, ale mają braki z matematyki. Zwracałem już uwagę dziekanowi na konieczność rozwiązania tego problemu – tłumaczy prof. Płaska.
Jak dodaje wykładowca, jedną z przyczyn jest fakt, że studenci nie chodzą na wykłady i konsultacje, bo zadania, jakie pojawiają się na egzaminie są rozwiązywane podczas zajęć.
– Część studentów chce z mozołem przez to przebrnąć, a część się buntuje. Czy oni chcą, żeby ograniczyć program? Czy mają kończyć studia z wiedzą z zakresu szkoły zawodowej? – pyta prof. Płaska i jednocześnie odpowiada na zarzuty o wyśmiewaniu przypadków niewiedzy. – Pojawiają się żarty, czasem trzeba zastosować pewne porównania, żeby włączyć proces myślenia, ale nie ma mowy o celowym obrażaniu. Być może to kwestia przewrażliwienia – kończy wykładowca.