MPK ściąga do siebie wyeksploatowane wozy innych przewoźników. Pod szyldem miejskiej spółki pasażerów wożą podwykonawcy. - To tymczasowe rozwiązanie - tłumaczy przewoźnik. A miasto zapowiada kontrolę stanu technicznego tych autobusów
- Jak również określa ona, że usługi świadczone na zasadzie podwykonawstwa nie mogą przekroczyć 10 proc. ogólnej liczby wozokilometrów - wyjaśnia Justyna Góźdź z ZTM. Na zlecanie usług na zewnątrz pozwalają także unijne przepisy. MPK za każdym razem musi jednak uzgodnić wszystko z miejskimi urzędnikami. - Mamy możliwość bieżącego monitorowania poziomu podwykonawstwa oraz wpływ na przydział tych pojazdów - dodaje Góźdź.
Ostatnio przybyło przestarzałych autobusów kursujących teraz z naklejką MPK, a używanych wcześniej przez prywatnych przewoźników, którym wygasły umowy z Zarządem Transportu Miejskiego. - To tymczasowe rozwiązanie - zapewnia Tomasz Fulara, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. I dodaje, że będzie tak dopóki nie rozstrzygną się spory toczące się wokół zlecenia na świadczenie przewozów. - Gdy sprawa się wyjaśni i nie będzie potrzebne zabezpieczanie obsługi takimi pojazdami, nie będziemy już tego robić - obiecuje Fulara. - Umowy z podwykonawcami zawieramy na krótkie okresy: miesięczne, dwumiesięczne.
Pasażerowie mają za to zastrzeżenia do komfortu tych pojazdów, zwłaszcza że MPK kojarzyło się ostatnio z coraz nowocześniejszym taborem. Tymczasem teraz pod szyldem spółki kursują przestarzałe pojazdy, których wnętrza postrzegane często jako nieestetyczne nie zachęcają do tego, by przesiadać się z własnego samochodu w autobus.
Mimo to miasto zapewnia, że minimalne wymogi są spełnione. - Wszystkie pojazdy włączone do ruchu na zasadzie podwykonawstwa świadczyły już usługi w lubelskiej komunikacji miejskiej. Są to pojazdy wymalowane w barwy miejskie. Ich wyposażenie wewnętrzne również spełnia podstawowe standardy przyjęte i obowiązujące w komunikacji miejskiej - stwierdza Góźdź.
Ratusz zapowiada jednak, że jeszcze raz przyjrzy się autobusom podwykonawców. - W najbliższym okresie zostanie przez nas przeprowadzona ocena stanu technicznego tych pojazdów - mówi rzeczniczka ZTM. Dodajmy, że pełna odpowiedzialność za jakość usług, niezachowanie standardów lub niewykonane albo spóźnione kursy i tak spada nie na podwykonawcę, ale na MPK.