Czy Ratusz powinien wymusić na deweloperach budowę większych parkingów na nowych osiedlach? Proponują to radni opozycji, którzy chcą, by na jeden lokal przypadało 1,5 miejsca na auto. – To głupi pomysł – komentuje jeden z deweloperów. – Przez to zdrożałyby mieszkania – ostrzega prezydent
To, ile miejsc parkingowych ma przypadać na jedno mieszkanie w nowym bloku, określają plany zagospodarowania terenu uchwalane przez Radę Miasta. Opozycja chce zaostrzenia kursu wobec deweloperów.
– Proszę wieczorem pojechać np. na ul. Gęsią i zobaczyć, że ludzie parkują już we wjazdach do garaży – mówi Dariusz Jezior, miejski radny PiS.
– Na Czubach obowiązuje wskaźnik 1 miejsce parkingowe na 1 mieszkanie. Dawno już zauważyliśmy, że to zbyt mało – przyznaje Małgorzata Żurkowska, główny urbanista Lublina.
Teraz do nowych planów wpisywane są wskaźniki uzależnione od wielkości lokalu. Za najwłaściwszy dla mieszkań do 50 mkw. Ratusz uznał współczynnik 1 miejsce na 1 lokal. Dla mieszkań o powierzchni od 50 do 70 mkw. stosuje się wskaźnik 1,2. A współczynnik 1,5 miejsca parkingowego na mieszkanie jest zdaniem władz miasta zasadny dopiero przy lokalach większych niż 70 mkw.
Ale radny Jezior proponuje, by do planów wpisywać ten najsurowszy wymóg, niezależnie od metrażu. – Chciałbym, abyśmy pomyśleli w naszym mieście o stałym wskaźniku 1,5 miejsca parkingowego na lokal mieszkalny – mówi radny.
Według Ratusza byłoby to wylanie dziecka z kąpielą. – Przyjęcie sztywnego wskaźnika 1,5 spowoduje, że zapłacą za to mieszkańcy – ostrzega Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. – Miejsce parkingowe za 20 tys. lub 30 tys. zł automatycznie zostanie wliczone w cenę mieszkania – dodaje.
Stwierdza też, że ostrzejszy zapis wręcz zablokuje pewne inwestycje, jeśli na danej działce nie da się zapewnić wymaganej liczby miejsc parkingowych.
Tego samego zdania jest lubelski deweloper, Jacek Wysokiński, właściciel firmy LUK. – Miejsca parkingowe nigdy się nie zwracają, a zawsze są bardzo kosztowne, bo na ogół podziemne – komentuje przedsiębiorca. – Aby uzyskać wysoki wskaźnik konieczne może się okazać wykonanie dodatkowej kondygnacji podziemnej i w pewnych sytuacjach może dojść do nieopłacalności całej inwestycji – dodaje Wysokiński.
Twierdzi też, że nabywcy najmniejszych mieszkań często nie są zainteresowani miejscem na auto.
Zmiany na Czechowie
Wczorajsza dyskusja radnych o parkingach to odprysk debaty nad zmianą planu zagospodarowania terenu między al. Smorawińskiego a szpitalem dziecięcym. Teren jest od lat „zamrożony” pod obiekty naukowe, a właściciele ziemi proszą o inne jej przeznaczenie. Radni się na to zgodzili. Nowy plan pozwala na 7-kondygnacyjny gmach najbliżej ronda i niskie budynki bliżej szpitala. Opozycja krytykuje dokument za wskaźniki parkingowe dla bloków, ale i te ustalone dla innych inwestycji dopuszczonych przez plan. Choćby ten mówiący, że jeśli stanie tu akademik to na każde 10 pokoi ma wystarczyć 0,9 miejsca parkingowego.
– Nie wyobrażam sobie tego – ocenia Tomasz Pitucha, szef klubu radnych PiS. I ostrzega, że parkujące auta mogą zalać osiedlowe uliczki po drugiej stronie ul. Szeligowskiego.