Mieszkańcy Rudnika zawiadomią prokuraturę o podejrzeniu kolejnych nieprawidłowości w sprawie w sprawie planów zagospodarowania rejonu ul. Dożynkowej.
Różnice mają dotyczyć przeznaczenia działek protestujących. Obecny projekt zakłada, że znaczna ich część ma być terenem zielonym dla planowanego osiedla bloków. – To niweczy możliwości rozbudowy naszych domów– twierdzi Jolanta Kęsicka, mieszkanka Rudnika. Wątpliwości budzi też poprowadzona przez prywatne posesje droga.
Planiści nie są zgodni co do takiego przeznaczenia działek. – Nie wchodzi się z zielenią na prywatne tereny. Ona powinna się znaleźć w obszarze zabudowy wielorodzinnej – twierdzi architekt Jadwiga Jamiołkowska, która na piątkowym spotkaniu z mieszkańcami reprezentowała Krzysztofa Żuka, zastępcę prezydenta.
Osiedle, której zielonym zapleczem mają być działki protestujących stawiać chce firma deweloperska Orion. – Jest traktowana w sposób nadrzędny i uprzywilejowany – mówi Kęsicka.
– Ja naprawdę nic tu nie dyktuję – broni się Edward Leńczuk, szef deweloperskiej firmy Orion, były prezydent Lublina na przełomie lat 80. i 90. Twierdzi, że także jemu proponowany plan nie w pełni się podoba.
– Znalazłem się między młotem a kowadłem – uważa Marek Kozłowski z firmy, która na zlecenie Ratusza tworzy plan dla Rudnika. I dodaje: – Rozstrzygnięcia będą musiały zapaść nie na poziomie pracowni projektowej, ale znacznie wyżej, w urzędzie
Także do tego, kto tworzy plan mieszkańcy mają zastrzeżenia: – Dlaczego powierzono prace firmie, w której nie ma ani jednego architekta? – pyta Kęsicka. Ale Ratusz projektanta nie zmieni: – Nie ma takiej możliwości, nie ma takiej potrzeby – zapowiada Grzegorz Wójcikowski z Urzędu Miasta.
Urząd zapowiada, że poszuka kompromisu, a plan i tak będzie musiał jeszcze zyskać akceptację Rady Miasta. – Nie wyobrażam sobie, żeby uchwalić plan będący w sprzeczności z tym, czego oczekują mieszkańcy – zapowiada Piotr Kowalczyk, przewodniczący rady.
Przypomnijmy: nowy plan dla części Rudnika powstaje po tym jak okazało się, że w magistracie przez dwa lata funkcjonowały dwie odmienne od siebie wersje planu. Jedna zezwalała na budowę bloków a druga mówiła, że w tym samym miejscu mogą stać wyłącznie domy jednorodzinne.
Jeden z domów na Rudniku z trzech stron otaczają bloki oddalone od niego zaledwie o kilka metrów.