31-latek z Lublina ukradł skuter, po czym porzucił go kilka ulic dalej. Po zatrzymaniu przez policjantów podał dane swojego brata. Okazało się, że sam ma do odsiedzenia ponad 3,5 roku za wcześniejsze przestępstwa.
Do zdarzenia doszło na początku maja przy ul. Narutowicza w Lublinie. Skradziono stamtąd skuter. Jednoślad warty około 5,5 tys. zł miał założoną blokadę. Kryminalni ustalili, że złodziej jeszcze tego samego dnia porzucił skuter kilka ulic od miejsca kradzieży. Jednoślad miał widoczne uszkodzenia, m.in. oberwane lusterko. Na nagraniu z monitoringu policjanci zauważyli mężczyznę, prowadzącego skuter. Parę dni temu jeden z mundurowych rozpoznał tego człowieka.
– W trakcie zatrzymania nie posiadał on dokumentów stwierdzających tożsamość. Trafił do policyjnego aresztu. Pytany o nazwisko, podał dane, które jak się szybko okazało, nie należą do niego, a do jego brata – wyjaśnia Anna Kamola, z zespołu prasowego lubelskiej policji.
Tożsamość mężczyzny sprawdzono na urządzeniu do szybkiej identyfikacji daktyloskopijnej. Odciski linii papilarnych wykazały, że zatrzymany to 31-latek z Lublina, poszukiwany przez wymiar sprawiedliwości. Mężczyzna ma do odsiadki ponad 3,5 roku za inne przestępstwa. Teraz odpowie również za kradzież skutera.