Oficjalnie otwarto budynek R w szpitalu przy al. Kraśnickiej. Będą tam operować, ratować w sytuacji zagrożenia życia i sterylizować narzędzia.
Nowy budynek Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie ma trzy kondygnacje, na których znajdują się Oddział Intensywnej Terapii i Anestezjologii, Centralny Trakt Operacyjny oraz Centralna Sterylizatornia i Apteka szpitalna. Inwestycja ma przyczynić się do poprawy jakości opieki medycznej i umożliwić leczenie większej liczby pacjentów.
Oddział Intensywnej Terapii i Anestezjologii
W tej części znajduje się 18 łóżek w pokojach 2 i 4 osobowych, a także 2 izolatki, gabinet diagnostyczno-zabiegowy oraz pomieszczenia dla personelu. Trafią tam pacjenci w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Szpital zyskał większy potencjał, ponieważ w starym oddziale było tylko 9 łóżek, co jak wskazuje lekarz kierujący było stanowczo niewystarczające zwłaszcza w okresie pandemii.
- Nasz szpital był szpitalem, który jednoczasowo obsługiwał ponad 200 pacjentów z COVID-19. Były dni, kiedy mieliśmy ponad 220 chorych hospitalizowanych. To był czas, kiedy okazało się, że 9 łóżkowy Oddział Intensywnej Terapii, w którym kieruję jest stanowczo za mały. Mieliśmy potrzebę podłączenia do respiratorów chorych, którzy się po prostu dusili. Sale starego Traktu Operacyjnego mając instalację tlenowe służyły nam jako Oddział Intensywnej Terapii. Wtedy ponad 20 chorych na respiratorach w obszarze przeznaczonym do operacji było hospitalizowanych, wentylowanych respiratorem. - Ta sytuacja pokazała, że ten oddział jest sercem szpitala, ponieważ tutaj są najciężej chorzy pacjenci ze wszystkich oddziałów. Nie ma w oddziale podziału na jednostki chorobowe, tylko jest potrzeba ratowania życia. Po pandemii zaczęliśmy myśleć o tym, aby stworzyć takie warunki, żeby kolejne nas nie zaskoczyły – mówi dr n. med. Małgorzata Piasecka, zastępca dyrektora ds. lecznictwa oraz kierownik Oddziału Intensywnej Terapii i Anestezjologii WSS w Lublinie.
Dzięki zwiększonej liczbie łóżek, wzrosła również możliwość kształcenia anestezjologów, ponieważ jak wskazuje dr Piasecka, szkolenie w tej specjalizacji odbywa się przy pacjencie.
- W pomieszczeniach gdzie jest ciasno, nie ma dydaktyki i jest niemożliwym, aby kształcić chociażby tak brakujących na rynku anestezjologów. Dzisiaj mamy już 26 miejsc akredytowanych do kształcenia. Mam nadzieję, że nowe grono wykształconych anestezjologów szkolonych w takich warunkach, jakie zostały tutaj stworzone zostały, zasili rynek anestezjologów – dodaje kierownik oddziału.
Centralny Trakt Operacyjny
W jego skład wchodzi 5 sal operacyjnych, wraz z pomieszczeniami funkcyjnymi oraz sala hybrydowa z możliwością montażu robota chirurgicznej, a także urządzeń do neuronawigacji i tomografii śródoperacyjnej.
- Trakt spełnia wszelkie współczesne normy i oczekiwania zarówno personelu jak i oczekiwania ze strony pacjentów. Każda z sal może współpracować niemal z każdym oddziałem zabiegowym. Jest to tylko kwestia dostosowania sprzętu, który znajduje się na tej sali. Istotne jest to, że trakt posiada salę przygotowawczą dla pacjentów, którzy mają być operowani i znieczuleni oraz salę poznieczuleniową, czyli w pełni wyposażoną salę w urządzenia nadzoru. Pozwala to na płynną pracę traktu i lepsze wykorzystanie sal operacyjnych oraz wpływa to na bezpieczeństwo pacjentów. Teraz ilość sali jest porównywalna z wcześniejszym traktem, z tym, że musimy pamiętać, że poza traktem również mamy sale operacyjne, które też pracują. W tej chwili na nowym trakcie operacyjnym mamy 6 sal, w tym jedną salę robotyczną. Zdecydowanie poprawiły się warunki dla pracowników oraz pacjentów – zaznacza lek. med. Andrzej Lembryk, p.o. kierownika Centralnego Traktu Operacyjnego w WSS.
Mimo inwestycji, przestrzeń gdzie znajdował się stary trakt nie będzie się marnować. Tam również będą sale operacyjne, jednak wymagają one modernizacji. Jak wspomniał dyrektor szpitala Piotr Matej, w głównej mierze będą tam realizowane świadczenia z zakresu neurochirurgii, kardiologii, a także procedury kardiologiczne, takie jak np. ablacje zaburzeń rytmu serca, elektroterapie czy elektrofizjologie.
Centralna Sterylizatornia
Jest bezpośrednio skomunikowana z nowym blokiem operacyjnym. Trafiają tam narzędzia z całego szpitala. Sterylizatornia jest wyposażona w nowe urządzenia, które oprócz tego, że mają zwiększoną wydajność, są również bardziej ekologiczne.
- Zadaniem sterylizatorni jest dekontaminacja narzędzi pooperacyjnych. Narzędzia są zużyte do zabiegu, więc mają bakterie i zanieczyszczenia, a naszym zadaniem jest je przygotować do następnego pacjenta. Przede wszystkim mamy myjnię tzw. wielkogabarytową. To myjnia, która pozwoli nam na mycie i dezynfekcję wszystkiego tego, co nie jest de facto narzędziem, czyli np. kontenery narzędziowe, buty czy wózki, które używamy do transportowania. Wszystkie urządzenia mają system odzyskiwania wody. W przypadku myjni wielkogabarytowej jest to 50 proc., czyli 180 litrów wody, którą odzyskujemy z każdego procesu i możemy użyć do kolejnego - mgr inż. Wojciech Łucka, kierownik Centralnej Sterylizatorni WSS i dodaje:
- Jest też strefa tzw. brudna, która w zasadzie będzie skażona. Jest wyposażona w sześć stanowisk, a każde ma myjnię ultradźwiękową, która skraca nam czas przygotowania narzędzi i chroni pracownika przed możliwością zakażenia. Dotychczas zużyte narzędzia trafiały do dawnej centralnej stylizacji, gdzie była jedna linia, a więc był dłuższy czas oczekiwania. W tej chwili, ta przepustowość, czy możliwość jednorazowego dezynfekowania wszystkich narzędzi jest o 150 proc. większa. Wydaje mi się, że mamy również pierwszą w województwie pracownie dekontaminacji narzędzi robotycznych. Mamy system dozowania detergentów, który dozuje nam środki chemiczne na każde urządzenie, przez co unikamy narażenia pracownika na ten czas wymiany chemii. Można powiedzieć, że ta sterylizatornia jest nawet na miarę XXII wieku.
Inwestycja kosztowała blisko 85,7 mln złotych. Aż 84,3 mln zł, czyli 99 proc. kosztów zostało pozyskane z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Kwota dofinansowania z budżetu województwa wyniosła 857 tys. złotych.