Uczniowie, których objęła amnestia, szturmują szkolne sekretariaty. Chcą odebrać świadectwa maturalne. Ale odchodzą z pustymi rękami. I tak będzie prawdopodobnie do końca września.
Miną więc ponad dwa tygodnie zanim świadectwa trafią do maturzystów. A uczniowie i rodzice już się niecierpliwią. - Dzwonią, przychodzą - mówi Bogdan Wagner, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego nr VII w Lublinie. - A ja odsyłam wszystkich z kwitkiem. Bo nie mam informacji, kiedy one będą.
Ale uczniom świadectwa potrzebne są już teraz. - Zdaję sobie sprawę, że na żadną państwową uczelnię się nie dostanę, ale jednak chciałbym dalej się uczyć w prywatnej szkole - mówi absolwent XIV LO, który nie zdał matury z biologii.
Uczelnie publiczne już praktycznie nie przyjmują zgłoszeń kandydatów. Można jedynie pytać o miejsca na studiach zaocznych, gdzie zapisy potrwają najpóźniej do końca tego tygodnia. Tylko szkoły prywatne pozostają nadzieją dla amnestiowanych maturzystów. - Teoretycznie rekrutacja trwa u nas do piątku - mówi prof. Witold Kłaczewski, rektor lubelskiej Wyższej Szkole Społeczno-Przyrodniczej. - Na niektórych kierunkach zamkniemy rekrutację. A na niektórych, jeśli jeszcze będą wolne miejsca, rozważymy przyjęcie ostatnich chętnych.
Tylko nieliczne uczelnie deklarują, że będą czekać. - Jak tylko pojawią się tacy maturzyści, na pewno ich przyjmiemy - zapewnia Radosław Marciniak, kanclerz Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie.
Mimo to, warto się spieszyć. - Co prawda zamykamy rekrutację 30 września, ale na niektórych kierunkach limity mogą zostać wyczerpane wcześniej - tłumaczy Monika Lenarciuk z Puławskiej Szkoły Wyższej. - Kto pierwszy, ten lepszy. •
(mb)