Bilety, które oburzyły kibiców, stały się obiektem westchnień… kolekcjonerów. Jest też pomysł na aukcję charytatywną. Tymczasem szykuje się kolejny marsz w sprawie komiksów.
Po protestach kibiców i klubu bilety wycofano z obiegu. Z kiosków nie udało się zawrócić tylko 12 tys. sztuk. I te mogą być cenne dla kolekcjonerów. Pozostałe, o ile ZTM je komukolwiek udostępni, zostaną uszkodzone. – Tak, by nie można nimi się posługiwać w pojazdach – wyjaśnia Góźdż. – Pojawił się również pomysł przekazania biletów na aukcję, by mogły wesprzeć jakiś cel charytatywny.
Na razie urzędnicy wstrzymują się z decyzjami. – Czekamy do końca roku, aż sytuacja nieco się uspokoi – podkreśla Góźdź. ZTM podkreśla, że skierowanie biletów gdzie indziej, niż na przemiał "wymaga akceptacji władz klubu Motor”.
Tymczasem wczoraj prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka zaatakował na swym blogu Janusz Palikot. Zapowiedział marsz w Lublinie: "Pokażmy tym tchórzom, jak Żuk, że się nie boimy i zróbmy akcję na 500 osób! Kiboli – faszystów było 200! (poseł odnosi się do marszu protestacyjnego szalikowców Motoru – red.) Niech się tchórze boją i wstydzą swojego tchórzostwa!”. – Datę marszu uzgadniamy z różnymi organizacjami. To będzie marsz przeciwko kibolstwu i za kulturą – mówi poseł Michał Kabaciński z Ruchu Palikota.
Ale lider ruchu pomylił się pisząc, że prezydent "kazał wycofać bilety na mecze drużyny piłki nożnej Motor Lublin”.
Prezydent wytyka błąd w swym oświadczeniu. Twierdzi, że nie skapitulował przed kibicami. – Jednak zanim wypowie się Pan tak jednoznacznie, powinien Pan posiąść minimalną wiedzę dotyczącą sprawy – pisze Żuk. Dodaje, że bilety krytykowali nie tylko kibice (przypomina, że potępił ich zachowanie podczas demonstracji), ale też organizacje społeczne walczące z dyskryminacją i m.in. przedstawiciele Romów.