Nie dostał nazwy nowy most w ciągu ul. Muzycznej. Radni PiS chcą, by nosił on imię rotmistrza Witolda Pileckiego. Ich propozycja nie przeszła jednak pełnej procedury, przez co uchwała mogłaby zostać unieważniona
Gdyby most otrzymał imię rotmistrza Witolda Pileckiego, to jego nazwisko pojawiłoby się na mapie Lublina już w drugim miejscu. Pilecki patronuje teraz niewielkiej ulicy na Czechowie. – Jest wciśnięta gdzieś między dwa bloki – mówi radny Piotr Gawryszczak (PiS), którego zdaniem jeden patron w dwóch miejscach to nie problem. W Lublinie mamy ul. Lubelskiego Lipca ’80 biegnącą od ronda o tej samej nazwie.
O to, by most nosił imię Pileckiego, zabiegają radni PiS, którzy złożyli w Radzie Miasta projekt takiej uchwały. Nie był on jednak poddany pod konsultacje z radami dzielnic.
– Bez konsultacji narazimy się na niebezpieczeństwo uchylenia tej uchwały – mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Tak było z uchwałą o przemianowaniu części Drogi Męczenników Majdanka na ul. Józefa Franczaka „Lalka”. Sąd uchylił tę uchwałę. – Wyrok był oparty o brak konsultacji z radą dzielnicy – wyjaśnia Zbigniew Dubiel, szef radców prawnych Ratusza.
Z powodu tych wątpliwości projekt uchwały został zdjęty z obrad i ma teraz trafić do zaopiniowania przez rady dwóch dzielnic, które łączy nowy most.
Jednak nie tylko radni PiS mają pomysł na ochrzczenie nowej konstrukcji. – Może zrobilibyśmy publiczne głosowanie, czego chcą mieszkańcy? – proponuje Marcin Nowak, radny Wspólnego Lublina, a zarazem członek działającego przy prezydencie Zespołu ds. Nazewnictwa Ulic. Zespół ten obradował już m.in. nad propozycją, by był to most Lubelskiego Rocka.
– Nie mam nic przeciw lubelskiemu rockowi. Szanuję Bajm i Budkę Suflera – deklaruje Tomasz Pitucha, szef klubu PiS. Ale obstaje przy tym, by patronem był Pilecki. – To był człowiek, który kilkakrotnie położył swoje życie na szali dla dobra ojczyzny i rzeczywiście to życie oddał – mówi radny.
Szef klubu PiS tłumaczy, że ten most idealnie nadaje się, by uhonorować osobę mogącą być wzorem dla młodych pokoleń. – Ze względu na bliskość stadionu, gdzie często chodzi młodzież – mówi Pitucha. I chce, by właśnie tak nazywać lubelskie mosty. – Żeby nosiły imiona polskich patriotów, do których wzorców można się odwoływać i można je ukazywać młodzieży.
Z tego samego powodu, czyli braku konsultacji z radą dzielnicy, nie doszło wczoraj do głosowania nad inną propozycją PiS, by nowy skwer obok wiaduktu kolejowego przy ul. Kunickiego nosił imię Grażyny Chrostowskiej (lubelska poetka, działaczka podziemia w okresie II wojny światowej). Na taką nazwę zgadza się kolej, która jest właścicielem terenu, choć wcześniej proponowała, by był to skwer Oaza, jednak na Oazę nie zgodzili się radni PiS.