W każdym z miejskich autobusów pojawi się telefon komórkowy.
W ubiegłym tygodniu służbowe telefony dostali kierowcy lubelskich trolejbusów. W tym tygodniu w taką łączność wyposażeni będą pozostali kierowcy. - Możliwość połączenia będzie ograniczona tylko do kilku zakodowanych numerów. Pozostałe połączenia będą zablokowane - informuje Andrzej Satke, dyrektor eksploatacyjny MPK Lublin.
W aparatach zakodowane będą m.in. numery do policji i dyspozytora w zajezdni, który w razie zagrożenia będzie mógł np. sprowadzić pomoc do terroryzowanego przez wandali autobusu. A takie sytuacje nadal się zdarzają. - Rano jest spokojnie, bo wtedy ludzie jadą do pracy. Wieczorami dzieją się różne rzeczy - mówi Krzysztof Dąbrowski z "Solidarności” MPK Lublin. - Był przypadek, że na końcowym "piątki” grupa ludzi uzbrojonych w kije czekała na kierowcę autobusu, który w trakcie jazdy potrącił małego psa, który nagle wbiegł pod tylne koła.
Ma być tak - kierowca zgłaszając się do pracy na poranną zmianę będzie odbierać telefon od dyspozytora w zajezdni. W trakcie dnia przekaże aparat swojemu zmiennikowi. A ten odda go wieczorem w zajezdni. Ale nie wszystkim pracownikom podoba się taki system. - Telefony mają być przypisane do rozkładów, a nie do autobusów. A to oznacza, że każdego dnia kierowca będzie miał w ręce inny telefon. Dlatego te aparaty mogą się szybko zniszczyć - obawia się Andrzej Sokołowski, szef największego spośród działających w spółce związków zawodowych. - A przecież kierowcy będą odpowiadać materialnie za te telefony.
Autobus chroniony
• Spółka dostała od Urzędu Miasta ponad 20 radiotelefonów, które zapewniają bezpośrednią łączność między wozem a dyspozytorem.
• W czterech autobusach działają też kamery.
• W monitoring ma być również wyposażonych 20 nowych autobusów, które powinny dotrzeć do Lublina już latem.