Po trzygodzinnej dyskusji komisja rozwoju w Radzie Miasta nie zajęła wczoraj stanowiska w sprawie budowy marketu na górkach czechowskich.
W roli głównej
Na początku był poligon
Dlaczego tak mało? Bo zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego teren jest przeznaczony na cele rekreacyjne. A to oznacza, że hipermarketu zbudować tam nie można.
To, że do transakcji w ogóle doszło część radnych uważa dzisiaj za błąd. - Przecież miasto mogło to kupić od wojska za złotówkę - mówi Jan Gąbka, radny opozycyjnego klubu Lewica i Demokraci.
Motocrossu już tu nie ma
Wśród zawodników uprawiających tę dyscyplinę sportu, a zarazem działaczy Klubu Motorowego Cross są dwaj miejscy radni Platformy Obywatelskiej: Piotr Więckowski i Dariusz Piątek (szef klubu PO). Są przeciwni budowie hipermarketu w tym miejscu.
Zmienić przeznaczenie
Rządząca Lublinem przez 8 lat ekipa prezydenta Andrzeja Pruszkowskiego twardo powtarzała, że spółka doskonale wiedziała, co kupuje. Poprzednie władze Lublina nie chciały zmienić planu zagospodarowania górek.
Echo prowadziło dość intensywną kampanię mającą przekonać mieszkańców do budowy centrum handlowego na górkach. Spółka prezentowała potem dziennikarzom badania opinii publicznej, z których wynikało, że lublinianie popierają jej zamiary. Innych badań w tej sprawie nie przeprowadzono.
Część radnych poprzedniej kadencji obawiała się tego, że spółka gdy tylko dopnie swego i doprowadzi do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego natychmiast zwinie się z Lublina po uprzedniej sprzedaży terenu. Taka transakcja byłaby opłacalna, bo ziemia przeznaczona pod inwestycje byłaby o wiele więcej warta, niż przy obecnych zapisach planu zagospodarowania.
Ruszyły negocjacje
Władze Lublina postanowiły zasiąść z Echem do stołu i opracować warunki porozumienia. Miało ono określać warunki wydania przez miasto zgody na budowę marketu. Rozmowy zaczęły się w lutym a zakończyły w ubiegłym tygodniu. - Porozumienie zostało przeanalizowane przez naszych prawników, jest też zaopiniowane przez zewnętrzne biuro prawne - mówi Adam Wasilewski, prezydent Lublina, który wczoraj podpisał dokument.
Co wywalczyło miasto?
Na początku uchwała
Wiadukt na koszt Echa
Skrzyżowanie prędzej, czy później trzeba przebudować. Powód jest prozaiczny: w 2012 ma być gotowa północna obwodnica Lublina. I do tego czasu drogi wylotowe do obwodnicy muszą być wybudowane. A ze skrzyżowania al. Solidarności i Sikorskiego mają prowadzić dwie drogi do obwodnicy: jedna poprzez przedłużenie al. Solidarności do węzła "Dąbrowica” a druga wzdłuż Czechowa do węzła "Poligonowa”. Miasto nie ma pieniędzy na budowę tych dróg.
- Wyobraźmy sobie, że te pieniądze będziemy musieli znaleźć sami. W takiej sytuacji zapomnijmy o przebudowie węzła drogowego, bo nie będzie nas na to stać - mówi Żuk i przekonuje, że ugoda z Echem to dla miasta świetny interes.
Ale zdaniem radnych Prawa i Sprawiedliwości to za mało. - Echo wcale nie robi nam łaski. Przebudowa dróg i tak leży w interesie inwestora, bo nikt nie przyjedzie do galerii handlowej, jeśli będzie musiał 20 minut stać w korku - mówi Piotr Kowalczyk, szef klubu radnych PiS. - Poza tym z prawa wynika, że jeśli ktoś buduje nowy obiekt, to musi też dostosować układ dróg. Tak robi Felicity i to bez żadnego proszenia.
Prywatny park publiczny
- Dzisiaj trzeba by szukać przynajmniej niezrównoważonego inwestora, żeby zrobił miastu park na 113 hektarach. Musi zbudować coś, co ten park będzie utrzymywać - mówi Jan Gąbka (LiD).
Ale i tu nie brakuje obaw. Radni mają wątpliwości, czy Echo nie poprzestanie na urządzeniu parku i czy później rzeczywiście będzie go utrzymywać.
- Oświadczam publicznie, że będziemy utrzymywać ten park w należytym porządku - zarzekał się na wczorajszym posiedzeniu komisji Krzysztof Kwapisz, prokurent spółki Echo Investment.
A jak się nie wywiążą?
* Park ma być gotowy w tym samym czasie co centrum handlowe. Czyli nie później niż przed upływem trzech lat od uprawomocnienia się uchwały zmieniającej plan.
Za złamanie tych zapisów spółka będzie musiała zapłacić kary. Tak, żeby miasto mogło za te pieniądze samo zbudować to, czego Echo wbrew obietnicy nie zbudowało.
Jeśli Echo nie urządzi parku zapłaci miastu 20 milionów złotych. Prawo i Sprawiedliwość ma wątpliwości, choćby takie czy kara nie jest za niska. - Koszt 28-hektarowego parku na Czubach jest szacowany na mniej więcej 20 milionów. Tu obszar jest dwuipółkrotnie większy, a kwota jest ta sama - dziwi się Marek Jakubowski (PiS).
Jeśli Echo nie zbuduje wiaduktu, będzie musiało zapłacić miastu 60 milionów złotych. Na wczorajszym posiedzeniu komisji rozwoju radny Dariusz Sadowski (LiD) dopytywał, czy za kilka lat ta kwota wystarczy miastu na przebudowę skrzyżowania, bo materiały budowlane drożeją jak szalone. - Ta kwota zawiera pewną nadwyżkę. Powinniśmy się w niej zmieścić - uspokaja Krzysztof Żuk, zastępca prezydenta.
A może jednak zwieją?
- Nie zakładam złej woli, ale mam w pamięci przykład Leclerca, który miał zbudować kino, ale nie zbudował, poczekał 10 lat i zapłacił karę - mówi Sadowski. Kara, o której mówi była dość niska - 1,8 mln zł (ok. 700 tys. zł z tej kwoty poprzedni prezydent wydał na lodowisko na pl. Litewskim).
- W porozumieniu zobowiązaliśmy się, że będziemy składać kompletne wnioski o wszczęcie postępowania w najkrótszych obiektywnie możliwych terminach - uspokaja Piotr Gudzic, prawnik Echo Investment. I zaznacza, że jeśli Echo z tej obietnicy się nie wywiąże, to od budowy skrzyżowania nie będzie mogło się wykręcić.
W porozumieniu jest jeszcze jeden zapis: jeśli w ciągu 5 lat od zerwania umowy z powodu braku pozwolenia na budowę Echo ruszy jednak z inwestycją, zapisy porozumienia znów będą ważne.
Weksel na kwotę 80 milionów zł, mający stanowić zabezpieczenie porozumienia prezydent Lublina odebrał od Echa wczoraj.
Za i przeciw
Przeciwny jest klub radnych Prawo i Sprawiedliwość. Oraz grupa radnych PO związanych z działaczami Klubu Motorowego Cross, w tym podkreślający swoje związki z drobnymi kupcami prezes motocrossowców, Piotr Więckowski. - Nie jest nam potrzebny kolejny hipermarket. Tam będą miejsca pracy dla ludzi o małych kwalifikacjach i w wieku podeszłym - twierdzi Więckowski i dodaje, że jego zdaniem drobniejsi kupcy nie wytrzymają konkurencji z Echem. Prezydent odpowiada, że dla niego najważniejsze jest ściągnięcie do miasta takich inwestorów, którzy uruchomią w Lublinie produkcję.
Równie, co Echo zniecierpliwieni są mieszkańcy ul. Poligonowej. I popierają zmiany w planie. - Cieszę się, że prezydent podjął taką decyzję - mówi Stanisław Smaga (zbieżność nazwisk z autorem tekstu jest przypadkowa - red.) Ludziom z Poligonowej Echo jawi się jako wybawca, bo od miasta nie dostali tego, czego oczekują. - Mieszkam tu w okolicy i obecnie teren, którym zarządza Echo Investment jest ogólnomiejskim wysypiskiem śmieci - żali się Marta Jończyk.
Decyzje tuż-tuż
Głosowanie na plenarnej sesji Rady Miasta odbędzie się 29 listopada.