W czwartek zakończył się proces Ewy P., która nadziała swojego męża na kij od szczotki. Mężczyzna konał przez parę dni. Kobieta już raz została za to skazana na 11 lat więzienia.
Ewa P. od początku przyznawała się do popełnienia makabrycznej zbrodni. Szczegóły jej relacji pozostają tajemnicą, bo całe postępowanie toczyło się za zamkniętymi drzwiami. W pierwszym postępowaniu sąd uznał, ze kobieta nie planowała zabójstwa. Wymierzył jej karę 11 lat więzienia – zamiast 15 lat, o co wnioskowała prokuratura.
W wyniku apelacji wyrok został uchylony. Sprawa wróciła na wokandę Sądu Okręgowego w Lublinie, który wczoraj zakończył postępowanie.
Proces dotyczy wydarzeń, do których doszło w lipcu 2015 r. w Piotrowicach. Ewa P. mieszkała tam z mężem Wiesławem. Kilka lat wcześniej wrócili do kraju z USA. Według śledczych, przepijali oszczędności i regularnie się kłócili. Feralnego dnia Ewa P. wezwała pogotowie informując, że mąż leży na podłodze. Ratownicy zobaczyli mężczyznę w kałuży krwi. Ewa P. została zatrzymana, a później oskarżona o brutalne zamordowanie męża.
Okazało się, że już trzy dni przed odnalezieniem zwłok między małżonkami doszło do awantury. Ewa P. okładała Wiesława kijem od szczotki tak długo, aż kij się złamał. Później związała ręce męża taśmą samoprzylepną. Skrępowany i pobity mężczyzna był całkiem bezbronny. Kobieta chwyciła kij od szczotki zakończony śrubą i przynajmniej trzy raz wcisnęła go w odbyt małżonka. Kij rozrywał organy wewnętrzne. Mężczyzna skonał w męczarniach.
Późniejsze ustalenia dowiodły, że kobieta wepchnęła w odbyt męża nie tylko kij, ale i butelkę po winie. 59-latka tłumaczyła później śledczym, że mąż był dla niej „niedobry”. Wyrok w sprawie Ewy P. zostanie ogłoszony 18 kwietnia.