Czy ktoś się zastanawiał, dlaczego u nas w kraju nie ma klasy średniej? Znają odpowiedź ci, którzy prowadzą małe przedsiębiorstwa rodzinne. Ile barier, ile przeszkód trzeba pokonać i jakie ryzyko... Zdąży spłacić kredyt? Wytrzyma? Utrzyma się - czy padnie?
I pomyśleć, że jeszcze tak niedawno w dniach żałoby narodowej podawaliśmy sobie ręce, otwieraliśmy serca i było tak błogo, tak miło...
Teraz to wszystko miażdży fala wyścigu do politycznego biznesu: do Sejmu... do Sejmu... Ojciec-syn, matka-syn, brat, stryj itd. A najlepiej cała rodzina. Już nie wystarczy jeden polityk w rodzinie, który, będąc posłem, może ze swoich apanaży opłacić i zatrudnić nie tylko własne dzieci. Trzeba żeby rodzina miała dwa biura poselskie, np. jedno w Warszawie, a drugie w terenie.
Tak tworzą się klany - nie Lubiczów, tylko Gilowskich, Giertychów, Podkańskich, Kaczyńskich itd. A potem rozpocznie się rozliczanie z przeszłością burzenie wszystkiego, co się da i tworzenie od nowa, bo "nasze będzie lepsze”.
A może to "lepsze” już było?...
J.T. z Lublina
(nazwisko do wiadomości redakcji)