Dziś przed południem bandyta napadł w centrum Lublina na znanego adwokata. Mecenas ruszył za nim w pościg.
Mecenas został zaatakowany około godziny 10-tej, gdy przechodził ul. I Armii Wojska Polskiego w Lublinie. Przestępcy musieli go obserwować, bo kilka minut wcześniej prawnik wymieniał pieniądze w kantorze. Pod pachą trzymał teczkę.
- Podbiegł do mnie mężczyzna i chwycił za teczkę - opowiada. - Nie puściłem. Napastnik mnie pchnął. Upadłem na chodnik.
Bandyta z wyrwaną teczką zaczął uciekać w kierunku ul. 3 Maja. Wpadł do bramy. Prawnik ruszył za nim. W bramie, w której zniknął napastnik, natknął się kilkunastoletniego chłopaka. Okazało się, że to wspólnik napastnika. Zastąpił prawnikowi drogę.
Z podwórka za bramą nie można było uciec. Napastnik musiał wiec zawrócić w kierunku ulicy. Zaczął uciekać wraz ze swym młodym kompanem w kierunku Placu Litewskiego. Drogę zastąpił mu przypadkowy przechodzień - pracownik izby skarbowej. Wyrwał mu zrabowaną teczkę i próbował przytrzymać. Bandycie udało się wyrwać. W centrum Lublina nie było patrolu policji czy straży miejskiej, który mógłby zastąpić mu drogę.
Potem prawnik z policją przez godzinę jeździli po mieście wypatrując napastników. Bandytów nie spostrzegli.
(er)