Ponad 850 tys. złotych może kosztować naprawa muszli koncertowej w Ogrodzie Saskim. Tyle zażyczyła sobie jedyna firma zainteresowana zleceniem na te roboty. Ratusz nie był przygotowany na tak wysoką kwotę i nie wyklucza, że odłoży naprawę na później
Aby muszla nadawała się do użytku trzeba przede wszystkim zamontować nowy dach nad sceną. Stary był w tak kiepskim stanie, że trzeba go było rozebrać. Ale zainstalowanie nowego nie wystarczy, żeby wróciły tu występy, bo w fatalnym stanie jest również scena pozbawiona zadaszenia. Brakuje tu części desek, a niektóre są zbutwiałe lub wypaczone.
Kompleksowy remont miał się odbyć jeszcze w tym roku. Ratusz zakładał, że jednocześnie z montażem dachu prowadzony będzie remont sceny. – Tak, żeby w przyszłym roku nie trzeba było już prowadzić tu napraw – podkreślała Joanna Bobowska z Urzędu Miasta. Ratusz liczył na to, że prace uda się wykonać do końca listopada.
Wczoraj remont stanął pod znakiem zapytania, bo okazało się, że miastu może zabraknąć pieniędzy na naprawę muszli. Do wczoraj Urząd Miasta czekał na oferty firm zainteresowanych wykonaniem robót. Ale do przetargu stanęła tylko jedna firma i to za droga.
Miasto zarezerwowało na remont niespełna 760 tys. złotych, tymczasem jedyna oferta (od tyskiej spółki Abastran) opiewa na blisko 852 tys. złotych. – Różnica jest znaczna – przyznaje Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. – Musimy się zastanowić, czy jesteśmy w stanie dołożyć pieniędzy jeszcze w tym roku, czy będziemy jednak powtarzać przetarg.
Jeżeli Ratusz znajdzie brakującą kwotę i podpisze umowę z wykonawcą, to muszla będzie gotowa pod koniec października, bo takie tempo prac deklaruje chętna firma. O tej porze roku trudno już o organizację plenerowych imprez, dlatego urzędnicy poważnie zastanawiają się nad rozpisaniem nowego przetargu. Skutkowałoby to opóźnieniem remontu, ale wciąż realne byłoby jego zakończenie przed wiosennym sezonem imprez.