- Od kilku miesięcy z narastającym niepokojem obserwujemy zwielokrotnienie zdarzeń rasistowskich, antysemickich czy neofaszystowskich - mówi Marcin Kornak, redaktor naczelny magazynu "Nigdy Więcej”, nawiązując do antysemickich plakatów w Lublinie.
Antysemicki plakat pojawił się w środę m.in. drzwiach wejściowych do klatki schodowej domu, w którym mieszka Pie-trasiewicz, a także na przystankach autobusowych. To fałszywka ze zdjęciem Pietrasiewicza zapraszająca w imieniu "Ośrodka Brama Grodzka – Teatr Nerwica Natręctw” na spektakl "Icka ulice, srula kamienice, czyli jak grabić Polskę w majestacie prawa”. Żeby nikt nie miał wątpliwości o co chodzi, autor umieścił na plakacie żydowskie gwiazdy. Na dole telefon i adres Ośrodka.
– Jeśli ktoś uważa, że żyjemy w kraju, gdzie nie ma antysemityzmu i obsesji związanych z Żydami, to jest w głębokim błędzie – komentuje Pietrasiewicz. – Ktoś chce mnie napiętnować za krecią robotę przeciwko Polsce i narodowi – mówi z ironią. – Nie mam wpływu na takie zachowania, a jak nie mam, to się nie boję. Ale niech policja zrobi coś konkretnego w tych sprawach.
– Dostaliśmy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Zaczniemy od czynności sprawdzających pod kątem rozpowszechniania materiałów publicznie nawołujących do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych lub rasowych – informuje Jadwiga Nowak, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.
Zawiadomienie złożył pracownik Ośrodka, a także prezydent Lublina Krzysztof Żuk. Nowak już w grudniu ub. roku przyznała, że w Lublinie można zaobserwować mobilizację środowisk neonazistowskich i skrajnej prawicy.
- Prezydent złożył zawiadomienie po tym, jak dowiedział się o plakatach - informuje Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Lublinie.
Sprawą zajęła się też policja. – Policjanci pracują nad sprawą plakatów, m.in. przeglądają monitoring – informuje Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji.
Pietrasiewicz dodaje, że zawsze zdarzały się incydenty, ale teraz jest ich więcej i są poważniejsze. Nieznani sprawcy wrzucili cegłę z narysowaną swastyką i petardą do jego mieszkania w grudniu 2010 r. Policja ich nie znalazła i śledztwo umorzono. Nie wiadomo też, kto w listopadzie ub. roku podłożył na parapecie okna Pietrasiewicza atrapę bomby. Bandyci wymalowali swastyki na samochodzie Dariusza Libionki, historyka z Muzeum na Majdanku, specjalisty od Holocaustu. Wcześniej obrzucili jego dom kamieniami z przyczepionymi petardami.
Dlaczego nie schwytano sprawców tych ataków? – Trudno o świadków, nie wiemy, czy mamy do czynienia z człowiekiem czy z grupą. Są sprawy łatwe i trudniejsze, te należą do tych z górnej półki. Jestem dobrej myśli, że kogoś w końcu namierzymy – mówi Wójtowicz.
Marcin Kornak, redaktor naczelny magazynu "Nigdy Więcej”:
Od kilku miesięcy z narastającym niepokojem obserwujemy zwielokrotnienie zdarzeń rasistowskich, antysemickich czy neofaszystowskich. W Brunatnej Księdze, monitoringu przestępstw rasistowskich i ksenofobicznych, prowadzonym we współpracy z Fundacją im. S. Batorego, odnotowujemy codziennie kilka nowych zdarzeń.
Takiej sytuacji nie było od czasu, kiedy przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej weszli do parlamentu. Skrajna prawica wyraźnie się ożywiła. Na naszych oczach organizacje takie jak Obóz Narodowo-Radykalny czy Młodzież Wszechpolska zawłaszczają rocznice wydarzeń patriotycznych. Wykorzystują do swoich celów również protesty społeczne, np. przeciwko ACTA. Mobilizacja skrajnej prawicy bierze się m. in. z poparcia partii prawicowych głównego nurtu politycznego. Widać także sojusz skrajnej prawicy ze środowiskiem pseudokibiców piłkarskich. Ci ostatni korzystają ze wsparcia politycznego, które otrzymali przed jesiennymi wyborami do Sejmu.
Zdarzenie, do którego doszło w Lublinie, jest skutkiem owych tendencji. Aby zaradzić pojawianiu się kolejnych takich przestępstw, należałoby wreszcie zacząć ustalać i sprawiedliwie osądzać ich sprawców. Bezkarność rodzi przyzwolenie. Druga sprawa to edukacja społeczeństwa, zwłaszcza młodzieży. Jedynie tą drogą można trwale przeciwdziałać uprzedzeniom i stereotypom - tłumaczy Marcin Kornak, redaktor naczelny magazynu "Nigdy Więcej".