Ponad 200 nacjonalistów z całej Polski ma w sobotę manifestować w centrum Lublina. Tuż obok demonstrację organizują ich przeciwnicy. Choć obie grupy twierdzą, że nie chcą awantur, to policja już zwiera szyki. Tak na wszelki wypadek.
O godz. 16.30 zbiorą się na pl. Litewskim, skąd przejdą przez deptak i Stare Miasto na pl. Zamkowy pod pomnik Zaporczyków. Po drodze miną swoich przeciwników z nieformalnego Lubelskiego Porozumienia na rzecz Tolerancji, którzy mają demonstrować na placyku przed Sezamem. Tu stać ma około 150 osób z kwiatami w dłoni.
Miejscy urzędnicy próbowali nakłonić działaczy ONR do tego, by zmienili trasę swojego przemarszu, ale organizatorzy manifestacji byli nieugięci. Policja obawia się spotkanie obu demonstracji może zakończyć się zamieszkami, dlatego jutro w centrum będzie wyjątkowo dużo mundurowych.
– Skierujemy tam też patrole nie umundurowane – zapowiada Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji.
Obydwie akcje są legalne, Ratusz ich nie zakazał. – Nie było podstaw. Prawo każdemu pozwala wyrażać swoje poglądy – wyjaśnia Andrzej Szerlak, dyrektor Wydziału Spraw Administracyjnych w Urzędzie Miasta. Nie uległ apelom partii Zieloni 2004, którzy prosili o delegalizację demonstracji ONR.
– Sprzeciwiamy się manifestacji ultranacjonalistycznych i antysemickich postaw – czytamy w liście Zielonych podpisanym m.in. przez Agnieszkę Holland, znaną reżyserkę.
– Celem naszej manifestacji nie jest propagowanie żadnych ideologii innych niż polski nacjonalizm chrześcijański. Nie mamy także zamiaru nawoływać do agresji przeciwko jakiejkolwiek mniejszości narodowej czy religijnej, tak jak to się próbuje nam przypisywać – twierdzi rzecznik ONR w odpowiedzi na nasz mail. Nie podaje nazwiska.
Policja do tych zapewnień podchodzi z rezerwą. – Będziemy filmować przebieg manifestacji, bo w poprzednich latach w innych miastach dochodziło do różnych ekscesów i obrażania niektórych nacji – mówi Wójtowicz.
Z kolei pikieta Lubelskiego Porozumienia na rzecz Tolerancji ma przyćmić rozpoczynający się pół godziny później przemarsz nacjonalistów. Jej organizatorzy oferują przyjezdnym nawet dwa posiłki i nocleg.
– Chcemy, żeby nasza akcja była wesoła i budziła dobre skojarzenia – mówi Aleksandra Gulińska, współorganizatorka demonstracji. Akcja ma pokazać, że Lublin jest otwarty na wszystkich bez względu na płeć, rasę, wyznanie, orientację seksualną czy niepełnosprawność.