Ponad 560 tys. turystów nocowało w zeszłym roku w hotelach i pensjonatach w naszym regionie. To o 20 tys. więcej niż w roku 2005.
Co Amerykanom się tu podoba? - Stare budynki, dobre jedzenie, zwłaszcza pierogi. A przede wszystkim ludzie.
- Ruch turystyczny na Lubelszczyźnie zwiększa się z roku na rok - tłumaczy Elżbieta Łoś z lubelskiego Urzędu Statystycznego, który wczoraj opublikował najnowsze badania na ten temat. - Coraz więcej osób chce do nas przyjeżdżać, oglądać turystyczne atrakcje, korzystać z restauracji i hoteli.
- Nie ma niedzieli, żeby nie odwiedziło nas kilkuset gości - dodaje Grażyna Antoniuk z Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. - A są takie dni, jak ostatni 3 maja, że przyjeżdża do nas 2 tysiące osób. I to z całej Polski.
Zdaniem specjalistów turyści dopiero zaczynają odkrywać uroki Lubelszczyzny. - To jeden z niewielu dziewiczych regionów w całej Unii Europejskiej, tu jest naturalnie i ekologicznie - mówi Tomasz Majka, wiceprezes Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki. - Poza tym, w opinii wielu mieszkańców Unii, lubelskie leży na samym końcu Europy. I jest prawdziwą bramą na Wschód, do innej, mniej znanej cywilizacji.
Z badań wynika też, że... maleje liczba miejsc, w których turyści mogą nocować. - Ale jednocześnie poprawia się jakości usług - mówi Elżbieta Łoś.
- Lubelszczyzna powinna wykorzystać szansę - podkreśla Majka. - Bug czy jezioro Białe mogą być znakomitymi miejscami do wypoczynku nad wodą. Ale trzeba zbudować odpowiednią bazę i zaplecze.