Pięciu badaczy z Lublina i Torunia przez trzy miesiące będzie poznawać środowisko najbardziej wysuniętej na północ europejskiej wyspy.
Na Spitsbergenie kończy się zima. Śnieg wciąż jednak leży, a temperatury są ujemne. - W lipcu i sierpniu temperatury będą sięgały już 10 stopni Celsjusza - prognozuje Gluza. - No i cały czas będzie widno. Aż do jesieni trwa tam przecież dzień polarny.
Oprócz dr. Gluzy do Norwegii wybiera się jeszcze jeden klimatolog dr Krzysztof Siwek (też z UMCS) i dwóch gleboznawców: prof. Jerzy Melke (z UMCS) i dr Marcin Świtoniak (z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu).
- Część naszych rzeczy płynie już statkiem z Gdyni - mówi kierownik ekspedycji. - Teraz pakujemy pozostałe beczki, które dotrą do nas w lipcu razem z piątym badaczem dr. Piotrem Zagórskim (geomorfolog z UMCS). My lecimy samolotem 29 maja.
Naukowcy zamieszkają w opuszczonej osadzie górniczej u ujścia fiordu. Na początku lat 90. UMCS zaadaptował tam jeden z budynków na letnią stację badawczą. Dookoła roztacza się tundra, a sąsiadują ze stacją uchodzące do morza lodowce.
- Dokładnie taki krajobraz i taki klimat panował u nas, także na Lubelszczyźnie, 12-15 tys. lat temu. Możemy zobaczyć, co kiedyś działo się w miejscu, gdzie teraz żyjemy - wyjaśnia Gluza.
Jeden dzień w tygodniu jest roboczy. - Trzeba narąbać drewna, które wyrzuci morze, posprzątać w magazynie - wylicza naukowiec. A tam m.in. jajka, mleko i zamrożone mięso. - Co drugi dzień sami pieczemy świeży chleb - dodaje. - A nic tak nie smakuje, jak np. kotlety schabowe usmażone pod samym lodowcem.
Wyprawa potrwa do 16 września. Tegoroczna ekspedycja jest 20 podróżą badawczą naszych naukowców na Spitsbergen.
Spitsbergen
Nazwa archipelagu wysp położonych na terytorium należącym do Norwegii. Oficjalnie archipelag nosi nazwę Svalbard. Bo, zgodnie z obowiązującym w Norwegii nazewnictwem, Spitsbergen to jedynie największa z ponad tysiąca wysp. Nazwę Spitsbergen (po polsku: Ostre Góry) nadał wyspie holenderski żeglarz W. Barents, który odkrył ją w 1596 roku.