Miasto nie odwołało się od negatywnej decyzji generalnego konserwatora zabytków dotyczącej budowy kolumny św. Michała. – To definitywnie zamyka sprawę obelisku – usłyszeliśmy w Ratuszu.
Zwolennikiem rzeźby w proponowanym przez Mysłowskiego kształcie był prezydent Andrzej Pruszkowski. – Zrobimy wszystko aby rzeźba stanęła na Placu Po Farze – zapewniał w maju 2002 r. Pruszkowski.
Rzeźba miała u podstawy przypominać pień drzewa (nawiązanie do legendy o Leszku Czarnym – fundatorze świątyni), wyżej byłaby regularną kolumną przechodzącą w krzyż.
Kolumna od początku budziła zastrzeżenia służb konserwatorskich. Na jej budowę nie zgadzał się wojewódzki konserwator zbytków. Negatywnie ocenili rzeźbę też eksperci z warszawskiego Ośrodka Dokumentacji Zabytków. Zarzucali kolumnie „brak współbrzmienia z architektonicznym otoczeniem staromiejskim”. Ich zdaniem kolumna „jawiła się jako agresywna i abstrakcyjna zarówno pod względem treści jak i wyrazu plastycznego”.
Miasto odwoływało się od tych decyzji. Ostatecznie sprawa trafiła do generalnego konserwatora zabytków. A ten podtrzymał w mocy postanowienie lubelskich służb ochrony zabytków. Decyzję miasto otrzymało na początku stycznia. – Nie będziemy się od niej już odwoływać – wyjaśnia Tomasz Rakowski, rzecznik prezydenta Lublina.
A to oznacza, że miasto rezygnuje z budowy kolumny. – Będziemy jednak chcieli, aby na placu powstał jakiś element, który będzie przypominał o najstarszej świątyni w Lublinie – dodaje Rakowski.
Chodzi np. o miniaturę kościoła. – Taki element architektoniczny od samego początku był przewidziany w naszej koncepcji – uzupełnia Ciepliński.
Miniatura kościoła św. Michała w skali 1:50 miałaby stanąć od strony ul. Archidiakońskiej i mieć około metra wysokości. – Przedstawiałaby stan kościoła tuż sprzed jego rozbiórki – dodaje Ciepliński.
Na razie nie ma jednak co liczyć na zmiany w obrębie placu Po Farze. W tegorocznym budżecie miasto nie zarezerwowało pieniędzy na kontynuację prac.