Miasto rezygnuje z budowy żłobka na Czechowie, bo nie zgadzają się na to sąsiedzi. Parę tygodni temu przeciwnicy budowy nawet poszarpali się z projektantami. Tymczasem jedyny żłobek w tej dzielnicy musi być zamknięty, bo nie spełnia norm przeciwpożarowych
- Ludzie obawiają się, że droga i miejsca postojowe blisko okien zakłócą zaakceptowany porządek - mówi Sławomir Osiński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Czechów”. - Zaproponowane rozwiązania komunikacyjne budzą szereg wątpliwości ze strony spółdzielni, bo jako jej zarząd musimy reprezentować mieszkańców. Wyraziliśmy to w oficjalnym stanowisku.
Przeciwnicy inwestycji rozprowadzali po Czechowie ulotki i założyli stronę internetową. Informowali na niej, że budowa wymusi wycinkę 36 drzew oraz likwidację boiska, a pod oknami mieszkań powstanie szeroka jezdnia. Ratusz oficjalnie zaprzeczał i wyjaśniał, że nie ma mowy o wycince, jezdnia nie będzie szeroka, a boisko odtworzy się obok.
Zapewnienia niewiele dały, mieszkańcy okolicznych bloków nadal byli niezadowoleni, więc miasto postanowiło inaczej poprowadzić dojazd do żłobka. - Będzie biegł w całości po miejskich gruntach, nie zahaczając o działki spółdzielni mieszkaniowej - zapowiadał Tadeusz Dziuba, dyrektor Wydziału Inwestycji i Remontów w Urzędzie Miasta, przed wtorkowym spotkaniem w sprawie żłobka.
Spotkanie zakończyło się późnym wieczorem. Przeciwnicy budowy jasno dali do zrozumienia, że żłobka pod oknami nie chcą. - Stanęło na tym, że jeśli mieszkańcy nie chcą żłobka, to zostanie on zaprojektowany w innym miejscu - mówi Dziuba. Ale w tym przypadku "w innym miejscu” może oznaczać również "w innej dzielnicy”.
Choć decyzje w sprawie lokalizacji jeszcze nie zapadły, to poważnie rozważane jest przeniesienie projektu na Czuby, na działkę przy ul. Rucianej. Tym bardziej, że stosunkowo niedaleko, w rejonie ul. Jana Pawła II i Gęsiej, bardzo szybko powstają nowe mieszkania i przybywa małżeństw z dziećmi.
W takim układzie Czechów może pozostać bez jakiegokolwiek żłobka. Teraz istnieje tu jeden, przy ul. Braci Wieniawskich, ale budynek nie spełnia norm przeciwpożarowych i prędzej, czy później powinien zostać zamknięty. Obecnie żłobek przy Braci Wieniawskich ma 117 miejsc. Po dostosowaniu go do norm przeciwpożarowych liczba miejsc spadłaby o połowę, a sama przebudowa kosztowałaby tyle, ile wzniesienie od podstaw nowej placówki dla setki dzieci.