Nie chcemy kolejnego czarnego długiego weekendu - tak jeszcze w środę mówili policjanci z lubelskiej drogówki. Jednak już wiadomo, że ich słowa się nie sprawdzą. Czwartek był najtragiczniejszym dniem na naszych drogach w tym roku.
- Siła zderzenia była tak wielka, że samochód został dosłownie przecięty na pół - informuje Radosław Zbroński z lubelskiej policji. - Przód auta uszkodził ogrodzenia dwóch domów, tył znaleźliśmy w odległości 150 metrów. Obaj jadący samochodem - jak się okazało 22-latkowie z podlubelskiej gminy - zginęli na miejscu.
- Rzadko przywożą do nas tak roztrzaskane samochody. To musiała być niesamowita szybkość - ocenia pracownik parkingu przy ulicy Cisowej, na który odholowano auto.
Ale to nie był koniec złych wiadomości. Śmiertelne wypadki wydarzyły się też w Chełmie i w Krasieninie. Dwóch pasażerów motoru, który zderzył się z fordem escortem w Kocku, walczy o życie. Siedem osób, w tym troje dzieci, zostało rannych w zderzeniu trzech samochodów w Tomaszowicach. Przyczyny wypadków wszędzie te same: brawura, wymuszanie pierwszeństwa, alkohol.
- W czasie pierwszego majowego weekendu na naszych drogach zginęło pięć osób. Już wiemy, że podczas tego może być tylko gorzej - przyznaje komisarz Arkadiusz Delekta z wojewódzkiej "drogówki”. Ale przed nami jeszcze sobota i niedzielne powroty z działek czy znad jezior. - Dlatego zmobilizowaliśmy aż 90 procent naszych funkcjonariuszy. Nie pracują tylko ci, którzy są chorzy.
Policjanci będą szczególnie surowi wobec kierowców przekraczających prędkość. Tylko w czwartek fotoradar komendy z Zamościa wykonał zdjęcia 72 piratom. Policyjna akcja zakończy się w niedzielę wieczorem.