Dlaczego? Bo w centrum miasta pokrywa śnieżna utrzymuje się krócej niż na obrzeżach. A jeśli uwielbiasz jeździć na sankach, przeprowadź się na zachód od stolicy regionu. Tam pokrywa utrzymuje się dłużej niż na wschód od Lublina.
- Do tej pory różni naukowcy badali poszczególne, krótsze okresy. Albo zajmowali się tylko niektórymi aspektami zmienności pokrywy śnieżnej - wyjaśnia Krzysztof Bartoszek. - My postanowiliśmy przeanalizować kompleksowo cały problem.
Badacze wykorzystali wyniki codziennych pomiarów pokrywy śnieżnej z zim od 1951/52 do 2005/06 z obserwatorium UMCS na lubelskim placu Litewskim oraz z obserwatorium UP na lubelskim Felinie. Do tego dołączyli wyniki pomiarów z lat 1963/64-1980/81 z posterunków meteorologicznych w Czesławicach (gm. Nałęczów) i Elizówce (gm. Niemce).
- Spośród czterech analizowanych stacji największą śnieżnością cechował się posterunek w Czesławicach - tłumaczy Bartoszek. Wcześniej naukowcy zauważyli, że Radawiec charakteryzował się większą śnieżnością niż plac Litewski w Lublinie.
- Uogólniając, można stwierdzić, że na terenie położonym na zachód od Lublina pokrywa śnieżna zalega dłużej i ma większą grubość niż w stolicy regionu - dodaje. Jak to możliwe? - Na obszarze Lublina i na wschód od niego oddziaływuje tzw. miejska wyspa ciepła - wyjaśnia badacz UP.
- To oznacza, że w pasie ok. 40 kilometrów od Lublina na zachód jest zimniej i bardziej śnieżnie niż w pasie ok. 40 kilometrów na wschód od miasta.Naukowcy zauważyli też, że od połowy lat 70. grubość pokrywy śnieżnej na Placu Litewskim
(w centrum miasta) jest coraz mniejsza (na Felinie takiego trendu nie ma).
- Być może jedną z przyczyn tego jest rozwój miasta: zakłady przemysłowe, ogrzewanie w domach, motoryzacja - mówi Bartoszek. - Ale jeśli na Felinie dalej będą powstawały osiedla i zakłady, i tam pokrywy śnieżnej może być mniej.