Rozmowa z Edwardem Dubajem, prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Taksówkowego w Chełmie
- Niestety, tak. Przed laty sam zostałem zaatakowany przez pasażera. Zajął miejsce z tyłu i nagle uderzył mnie pięścią w głowę. Gwałtownie zahamowałem, a że był wychylony do przodu, to wpadł mi prosto pod pachę. Przetrzymałem go, aż nadjechała policja.
• A może w taksówkach tylna kanapa powinna być oddzielona od kierowcy na przykład pancerną szybą?
- Duże korporacje w kraju próbowały instalować takie szyby, ale szybko od tego odstąpiły. Okazało się, że odgrodzeni od kierowcy pasażerowie nagminnie uciekali z samochodów, nie płacąc za kurs. Poczucie bezpieczeństwa może poprawić na przykład zainstalowanie w taksówkach urządzenia GPS bądź wożenie w samochodzie pistoletu hukowego czy gazu pieprzowego. Ale w konfrontacji ze zdecydowanym na wszystko bandytą, a szczególnie gdy wsiada ich do samochodu co najmniej dwóch, na nic się takie środki nie zdadzą.
• Ale przecież pan wie, że w londyńskich taksówkach takie szyby instalowane są obowiązkowo?
- Tamtejsze samochody są specjalnie do tego celu przystosowane. Od kolegi, który był londyńskim taksówkarzem, wiem, że z tamtych taksówek klienci też uciekają.
Rozmawiał Jacek Barczyński