Jednego głosu zabrakło radnym do odwołania Jacka Józenki ze stanowiska burmistrza Łęcznej.
Pisemny wniosek o odwołanie burmistrza podpisało ośmiu radnych. Zarzucają oni burmistrzowi łamanie prawa, niegospodarność, destrukcyjny wpływ na funkcjonowanie Urzędu Miasta, brak współpracy z Radą Miejską, utrudnianie dostępu do dokumentów i bezczynność. - Impotencja decyzyjna burmistrza stała się wręcz przysłowiowa, a unikanie trudnych spraw sposobem na ich załatwianie - czytamy w uzasadnieniu.
Przewodniczący atakuje
Emocje budziła ujawniona przez NIK sprawa nienależnie wypłaconych diet radnym. Przewodniczący RM kipiał: - Próbuje się robić z samorządowców przestępców, tymczasem odpowiedzialnym za naliczanie i wypłaty diet jest Urząd Miejski. Burmistrz deklarował szybkie usunięcie nieprawidłowości, z wyjątkiem korekty wypłat dla "opiekunów komisji”, jego zdaniem naliczanych prawidłowo.
Gra w (nie)otwarte karty
W tajnym głosowaniu nad odwołaniem Jacka Józenki z funkcji burmistrza wzięło udział 26 radnych. Za odwołaniem opowiedziało się 16 radnych (wymagana większość wynosiła 17 głosów), przeciw było 9 radnych, jeden wstrzymał się od głosu.
Burmistrz stracił nie tylko poparcie większości rady, ale także swoich współpracowników. Podczas obrad sesji rezygnację z członka zarządu złożyło trzech radnych: Małgorzata Dziatko, Jerzy Chmielewski i Henryk Koza. Wciąż wolne jest też stanowisko zastępcy burmistrza, po wcześniejszej rezygnacji Jacka Paproty. Teraz siedmioosobowy (statutowo) zarząd pracuje w trzyosobowym (wliczając burmistrza) składzie.