Boją się, że stare mury runą od drgań. Dlatego nie chcą, by ich ulicą wiódł dojazd na budowę.
Niecała to ślepa ulica w centrum Lublina. Biegnie od ul. Radziwiłłowskiej do skarpy przy al. Solidarności. Za skarpą ma stanąć sześciopiętrowy apartamentowiec. - Dlaczego pozwolenie na budowę wydano chyłkiem? - irytuje się pani Elżbieta. Ale mieszkańcy zgodnie mówią, że nie przeszkadza im nowy blok, tylko dojazd do budowy.
Sprzęt ma jeździć przez ul. Niecałą. Lokatorzy twierdzą, że stare kamienice runą od drgań. - Zostały osłabione już w 1944 r., gdy ostrzelali je Sowieci - mówi Barbara Jarosz z Niecałej 18. - Z szybu wentylacyjnego wyjęliśmy kiedyś pocisk. Kto wie, co tam jeszcze jest i jak zniesie wstrząsy? - pyta Elżbieta Tarasińska. Ratusz uspokaja. - Daliśmy zgodę na wjazd samochodów do 24 ton. To tyle, co śmieciarka - zapewnia Eugeniusz Janicki z Urzędu Miasta.
Można stworzyć inny dojazd. Spółdzielnia ma zbudować tymczasową drogę od Dolnej 3 Maja. Ale drogi nadal nie ma. Czy nie można było uzależnić zgody na budowę od wykonania dojazdu?- To wykracza poza kompetencje prawa budowlanego - mówi Arkadiusz Mroczek z Urzędu Miasta.
- Tyle że taki dojazd niewiele zmieni - przekonuje Zdzisław Bicz z firmy Budexim, która ma stawiać blok. - Materiały budowlane musielibyśmy podawać z 40-metrowego dołu na odległość 60 metrów. Żaden żuraw tak daleko nie sięga - dodaje. A inwestor mówi krótko: Nie da się postawić tego bloku omijając Niecałą - twierdzi Andrzej Rzeźnik, prezes spółdzielni Rzemieślnik-Bis.
Już teraz przy Niecałej stoi zakaz parkowania w godz. 7-18. Lokatorzy nie mogą podjechać do domów. Spółdzielnia stawiająca blok nie chce im zapewnić innych miejsc parkingowych. Podobne problemy mają pacjenci poszpitalnej przychodni. Po co ten zakaz? - Bo tu jest teraz tak wąsko, że nawet żukiem ciężko przejechać - odpowiada Janusz Bicz z Budeximu. Mieszkańcy są oburzeni. - Kiedyś prosiliśmy o to, żeby zrobić tu jednostronny zakaz parkowania. Wtedy urząd stwierdził, że nie jest to zasadne. A teraz się stało? - oburza się Maciej Dacko z Niecałej 12.
Wczoraj mieszkańcy spotkali się przy budowie z władzami miasta. Nie uzyskali żadnej obietnicy poza obietnicą dalszych rozmów. - Wybrali swoich przedstawicieli, z którymi spotkam się we wtorek i będziemy dalej szukać rozwiązania - zapowiada Stanisław Fic, zastępca prezydenta miasta.
Mieszkańcy mają już plan na wypadek, gdyby nie dopięli swego. - Będziemy stali na ulicy. No co? Wjedzie na nas ciężarowiec? - odgraża się Halina Dąbrowska z Niecałej 13.