Jeśli dostaniemy pieniądze z Unii, remont ogrodu potrwa trzy lata. Jeśli dotacji nie będzie, prace mogą się ciągnąć dłużej. Problem w tym, że dotacji jak nie było tak nie ma.
O przebudowie parku miasto mówi od lat. Nawet zamawiało koncepcje, których nie realizowało. Teraz w końcu powstają nawet projekty. Magistrat zlecił zewnętrznej firmie opracowanie niezbędnej dokumentacji.
– Projekt obejmie zieleń, alejki, małą architekturę, staw i ogrodzenie – wylicza Tomasz Radzikowski, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miasta. Część samosiewów ma być wycięta, pojawią się owocujące krzewy, które pomogą zatrzymać w parku małe ptactwo, będą nowe ławki, śmietniki i ogrodzenie. Alejki nie będą już pokryte asfaltem, nie pojawi się na nich też kostka brukowa, ale specjalna – i dość kosztowna – nawierzchnia.
Wszystko to pod jednym warunkiem. Muszą znaleźć się pieniądze.
– Koszty wszystkich prac szacujemy na 16 milionów złotych – mówi Radzikowski. Ratusz szuka pieniędzy w unijnych dotacjach, ale termin składania wniosków o dofinansowanie wciąż jest przesuwany.
Magistrat liczy, że dzięki unijnej dotacji prace uda się przeprowadzić w trzy lata. Prace mają być prowadzone nawet bez dotacji. – Ale wtedy potrwają o wiele dłużej. Nie wiem, ile – mówi Radzikowski. Gdyby okazało się, że dofinansowania nie będzie, to w przyszłorocznym budżecie mają się znaleźć (choć nie wiadomo, czy ostatecznie się znajdą) fundusze na renowację zieleni. Reszta będzie musiała poczekać.