Gdy jedni zbierają znaczki, a inni monety, profesor Marek Kosmulski z Politechniki Lubelskiej postawił na etykiety z serów. Zbiera je już od 57 lat, a jego kolekcja jest naprawdę imponująca.
Zbiór profesora Marka Kosmulskiego liczy blisko 174 tysiące różnych etykiet, pochodzących z ponad stu istniejących obecnie państw, jak również takich, które już nie istnieją (NRD, Wolne Miasto Gdańsk).
Kolorowe etykiety spoczywają w solidnych teczkach, które szczelnie wypełniają ustawione w jego mieszkaniu regały. Każda etykieta ma swoją historię.
– Czy to się nigdy nie nudzi? Ależ skądże! To jest pasjonujące – zapewnia profesor. – Gdy wysyłam komuś etykietę i wiem, że ta osoba się ucieszy, to sam cieszę się strasznie. Dla tej radości warto to robić.
Początki tej niecodziennej pasji sięgają lat 60. ubiegłego wieku. Pierwsza zdobycz? Etykieta z serka topionego z grzybkami, 10 dkg, z ówczesnego Zakładu Wytwórczego Serów Topionych w Warszawie. Ostatnia? Nowa wersja opakowania z francuskiego sera brie sprzedawanego w jednym z polskich dyskontów. Najbardziej egzotycznymi eksponatami są etykiety z Tanzanii. Etykiety z tego kraju ma tylko 2 kolekcjonerów (w tym prof. Kosmulski).
W Polsce profesor Kosmulski jest dziś jedynym kolekcjonerem, który zbiera etykiety ze wszystkich rodzajów serów, podczas gdy inni skupiają się na polskich serkach topionych. Jak przyznaje badacz – najbardziej popularne i najpiękniejsze są etykiety francuskie. Cała kolekcja ma natomiast wartość sentymentalną.
Pasja profesora przerodziła się również w wydanie książki – „Atlasu serów polskich”. Publikacja z 2019 roku jest o serach, a etykiety są na drugim planie. Każdy gatunek jest opisany i zawiera informacje np. o zawartości tłuszczu, norm zakładowych oraz miejscu produkcji.
Marek Kosmulski jest profesorem nauk chemicznych. Pracuje na Wydziale Elektrotechniki i Informatyki Politechniki Lubelskiej.