Po dwóch tygodniach udało się znaleźć lekarza, który zgodził się przyjść na domową wizytę do 93-letniego mężczyzny.
– Poprosiłam o wizytę jednego z lekarzy, którzy z nami współpracują. To normalne – mówi Magdalena Tucewicz-Pasikowska, prezes NZOZ Lekarze Specjaliści. – Moja rola jako prezesa tej spółki i jako lekarza, polega na tym, aby pomagać.
Ale nie dla wszystkich przychodni było to tak oczywiste. Jak już pisaliśmy we czwartek, 93-latek dostał skierowanie do specjalisty urologa na początku stycznia. Wystawił je lekarz rodzinny, który przyszedł na wizytę domową, ale nie był w stanie pomóc pacjentowi.
Na skierowaniu było zalecenie, aby specjalista przyszedł do domu pacjenta, ale mimo tego, przez ponad dwa tygodnie, rodzinie nie udało się znaleźć żadnego lekarza, który by się na to zgodził. Z trzech przychodni odesłano ich z kwitkiem.
Poradnia przy ul. Topolowej była pierwszą, która nie odmówiła pomocy. – Realizujemy wizyty domowe, bo to wynika z naszej umowy z NFZ. Nie odmawiamy. Najczęściej na takie wizyty chodzą chirurdzy – mówi Tucewicz-Pasikowska. – To pacjent w zaawansowanym wieku. Szczególnie takim osobom należy się spokój, szacunek i pomoc.