Do Warszawy po nominacje na stanowiska wojewodów
na czas dojechało piętnastu kandydatów. Spóźnił się tylko jeden - Andrzej Kurowski z Lublina. Dokument o powołaniu go na wojewodę lubelskiego odebrał od premiera Leszka Millera z poślizgiem
Nowego wojewodę odwiedziliśmy wczoraj w mieszkaniu na lubelskim LSM. W ciągu półgodzinnej wizyty nie milkły telefony z gratulacjami.
- Chcę doprowadzić do najsprawniejszej działalności administracji - mówi A. Kurowski. - Będę nadzorować porządek prawny. Nie odżegnuję się od problemów regionu, chcę możliwie jak najbardziej poprawić jego sytuację i zrobię wszystko, co będzie w kompetencjach wojewody. Ale urząd nie jest receptą na wszystkie bolączki.
Poseł Grzegorz Kurczuk, przewodniczący Rady Wojewódzkiej SLD, ocenia, że jest to bardzo dobra kandydatura. - Zna realia finansowe i gospodarcze województwa. Jest dobrym organizatorem i dobrym urzędnikiem.
- Mam nadzieję, że będzie dobrym gospodarzem województwa - to zdanie posłanki Izabeli Sierakowskiej. - Chciałabym, aby przeciwdziałał likwidacji Daewoo Motor Polska i by nastąpił rozwój gospodarki. Jest znakomitym finansistą, więc powinien to zrobić, a parlamentarzyści chętnie mu w tym pomogą.
Zarówno Wiesław Brodowski, jak i Piotr Miszczuk twierdzą, że nie są rozczarowani wybraniem innej kandydatury. Natomiast były wojewoda Waldemar Dudziak nie zna swojego następcy. - Nigdy dotąd nie rozmawialiśmy ze sobą. Nie spotkam się z nim w poniedziałek, bo jestem poza Lublinem.
W LUW pozostały do obsadzenia jeszcze dwa kluczowe stanowiska: wicewojewody i dyrektora generalnego. Wiadomo już, że dyrektorem ma być osoba z SLD. Wówczas PSL miałoby dostać fotel wicewojewody, choć nie ma zgodności w tej sprawie pomiędzy władzami centralnymi PSL a regionalnymi.