Po raz pierwszy w Lublinie ulicę oświetlać będą nie sodowe lub rtęciowe lampy, ale diody LED. Takie rozwiązanie zostanie zastosowane na próbę na ul. Poniatowskiego. Miasto właśnie ogłosiło przetarg na montaż oświetlenia.
Diody nie tylko zużywają mniej prądu, ale są też bardziej praktyczne. Jeśli w sygnalizatorze spali się żarówka, wtedy dany kolor nie jest podświetlany. W przypadku sygnalizatorów LED-owych jest mało prawdopodobne, by naraz zużyły się wszystkie diody jednego koloru.
W lubelskich latarniach dotychczas takie lampy świeciły tylko na próbę. Diody zostały zamontowane na ul. Spokojnej, dostarczył je na próbę jeden z producentów. – O wynikach trudno mówić – stwierdza Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta miasta. – Ważne jest też nie tylko zużycie energii, ale całość kosztów. Aby mieć jednoznaczne zdanie, trzeba by takie oświetlenie testować przez rok – dodaje.
Właśnie dlatego magistrat chce próbnie zamontować LED-owe lampy przy ul. Poniatowskiego. – Nie wiemy, czy w dalszej perspektywie będziemy je stosować na innych ulicach, to się dopiero okaże – mówi Mieczkowska-Czerniak. – Na pewno jednak nie mówilibyśmy o wymianie lamp, ile o montowaniu takich źródeł światła przy nowych ulicach, zwłaszcza dużych, gdzie opłacalność mogłaby być większa – dodaje.
Poniatowskiego to ulica mała, ale ważna. Łączy Aleje Racławickie z wiaduktem Poniatowskiego, a właśnie tędy biegnie jedna z głównych tras łączących północną część miasta ze śródmieściem i dzielnicami południowymi. Do dziś ta wąska (niedawno nieznacznie poszerzona) ulica jest pozbawiona oświetlenia.
W mieście jest teraz ponad 25 tys. latarni, za których funkcjonowanie płaci magistrat. W zeszłym roku miasto wydało na oświetlenie ulic ponad 7 milionów złotych. Do tego trzeba jeszcze doliczyć wydatki na bieżące utrzymanie latarni, mycie lamp, usuwanie awarii a także wymianę słupów, np. tych, w które uderzył samochód. Te wydatki zamknęły się kwotą 3,5 mln złotych.