Od dziś pełną parą powinien działać nowy system odbioru odpadków. Ale już wiadomo, że nie wszystko pójdzie tak, jak powinno.
W Lublinie przetarg na odbiór śmieci wygrały dwie firmy: MPO Sita i Kom-Eko. Każda ma przydzielone sektory, ale przez pewien czas w sektorze Kom-Eko mogą stać pojemniki MPO Sita i na odwrót. – Systematycznie, w ramach realizacji usług, przedsiębiorcy będą je wymieniali – informuje Marcin Rycaj z Urzędu Miasta. – Nie da się tego zrobić z 30 czerwca na 1 lipca.
Jak długo może potrwać ten stan przejściowy? – Dla mieszkańców w zasadzie nie ma żadnego znaczenia, czy zrobimy to bardzo szybko, czy bardzo wolno – mówi Robert Wiciński, prezes MPO Sita. – Ważne, że pojemniki są, zamiana będzie się odbywać sukcesywnie, niezwłocznie będziemy je też dostarczać do każdego nowego mieszkańca, który pojawi się na naszym terenie.
Ale z workami na frakcję suchą już jest problem. Po prostu ich zabrakło. – Informujemy mieszkańców, że przy pierwszym odbiorze mogą spakować śmieci do swoich reklamówek i zwykłych worków, nie będzie problemu z ich odbiorem – zapewnia Janicka.
Z kolei w Radzyniu Podlaskim jeszcze w piątek rano nie było harmonogramu odbioru odpadków. Było za to sporo obaw o pojemniki. – Obowiązek ich zapewnienia ciąży na mieszkańcu, a nie na firmie odbierającej śmieci. Ona może je zapewnić, ale nie musi – tłumaczył nam Mirosław Kałuski, sekretarz miasta.
W kuriozalnej sytuacji znalazła się gmina Ludwin. W pierwszym przetargu na wywóz śmieci firmy zaproponowały zbyt wysokie ceny. A w drugim nikt nie wystartował. Co teraz? – Na pewno nic się nie zmieni. Gmina, jak do tej pory, będzie odbierać śmieci. Oczywiście będziemy ogłaszać kolejne przetargi, ale nie za wszelką cenę. Nie możemy pozwolić na drastyczną podwyżkę cen dla mieszkańców naszej gminy – mówi wójt Andrzej Chabros.