Co robi fundraiser? Zbiera pieniądze dla organizacji pozarządowej i nawiązuje kontakty z darczyńcami. To praca jak każda inna. W pierwsi profesjonalni fundraiserzy na Lubelszczyźnie odebrali swoje certyfikaty.
– To certyfikat, który wcale nie jest tak łatwo zrobić – mówi Paweł Narodowiec, prezes Stowarzyszenia na rzecz Integracji Społecznej "Modrzew”.
– Jest ukoronowaniem wiedzy i umiejętności, jakie zdobyli fundraiserzy. Chodzi tutaj nie tylko o pozyskiwanie pieniędzy, ale o umiejętność budowania relacji z innymi osobami i pobudzania w nich pasji do działania.
Fundraiserzy musieli popisać się wiedzą, ale przede wszystkim mieli zaplanować i zrealizować kampanię na rzecz swojej organizacji. Chodziło oczywiście o pozyskanie pieniędzy, ale i o wyciągnięcie wniosków z tego, jak ta kampania przebiegała.
– Wśród osób, które otrzymały certyfikat, są również takie, które nie pozyskały zakładanej kwoty, ale potrafiły wyciągnąć refleksje z tego, czego się nauczyły w praktyce. Była też osoba, która zakładała, że pozyska 8 tys. zł, a zebrała 150 tys. Potrafiła wyprowadzić stąd wnioski, co ma zrobić w przyszłości, żeby pozyskać jeszcze więcej – tłumaczy Narodowiec.
Wśród uczestników szkoły fundraisingu był m.in. przedstawiciel Fundacji Sztukmistrze. Podczas praktycznej części kursu chciał zebrać pieniądze na stworzenie profesjonalnego systemu identyfikacji wizualnej dla swojej organizacji.
– Największym zaskoczeniem było to, że budowanie relacji z darczyńcami to tak długi proces. W ciągu trzech miesięcy nie zebrałem całej kwoty, jaką chciałem, ale te kontakty, które zdobyłem, zaprocentują w dłuższym czasie – mówi Jakub Szwed z zarządu Fundacji Sztukmistrze.
Szkoły fundraisingu są zwykle płatne, ale nie ta. Fundraiserzy ukończyli ją za darmo. Stowarzyszenie "Modrzew” zorganizowało tą szkołę za 170 tys. zł. Część tych pieniędzy zdobyło z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, a część od sponsorów.