Na Lubelszczyźnie nie ma co szukać romansowych atrakcji. Według najnowszego raportu "Ryzykowna dekada”
- Ojojoj, na Lubelszczyźnie kiepsko - podsumowuje prof. Izdebski. I rzeczywiście. Tylko 72,8 proc mieszkańców naszego województwa jest zadowolonych z tego, co robi w łóżku. A to znaczy, że prawie 30 proc. nie ma radości z seksu. - Porównując do prawie 92 proc. usatysfakcjonowanych z pożycia mieszkańców opolskiego, to słaby wynik. Najniższy w Polsce - ocenia seksuolog.
W sypialni aktywnie spędzamy maksymalnie kwadrans. I jak już tam jesteśmy, to nic szczególnego się nie dzieje, bo nie lubimy eksperymentować. Zachowujemy się powściągliwie i trochę wstydliwie. Taki seks uprawia 54 proc. mieszkańców Lubelszczyzny, ponieważ wolą unikać ryzykowanych zachowań. - Choć jak widzę w swoich notatkach, seks oralny tolerujecie - mówi Izdebski.
Na amory największą ochotę mamy latem, zwłaszcza w weekendowe wieczory. Ale zazwyczaj tylko ze swoją żoną. Zdrada nam nie w głowie. Najrzadziej w kraju odwiedzamy też agencje towarzyskie. Dzięki temu, jesteśmy drugim najwierniejszym województwem w Polsce. Wyprzedza nas podkarpackie, w którym do zdrady przyznało się nieco ponad 10 proc. U nas, rogi swojemu partnerowi przyprawia ok. 40 proc. mieszkańców. - To wynika z religijności Lubelszczyzny. Jednocześnie wiąże się to z obawą o zdrowie - tłumaczy prof. Izdebski.
A obawy są wielkie, najczęściej przed AIDS. 40 proc. z nas nie akceptuje ludzi, którzy mają AIDS. Najchętniej odizolowaliby ich od środowiska i odcięli im dostęp do leków. Według Izdebskiego, to wynik kiepskiego edukowania i informowania ludzi, że AIDS nie można się zarazić, przebywając z kimś w jednym pomieszczeniu.
Co o naszym znudzeniu seksem twierdzą psycholodzy? - Niezadowolenie i narzekanie jest w każdej sferze. Jak widać, wtargnęło ono też w życie seksualne - wyjaśnia dr Anna Siudem, psycholog z UMCS. - Poza tym, status materialny może nam utrudniać zadowolenie. Bo jeśli ktoś myśli, skąd wziąć pieniądze na podstawowe potrzeby, to nie w głowie mu inne przyjemności.