Już w czerwcu inżynierowie z lubelskiego MPK mieli zabrać się za montaż
nowego trolejbusu na bazie nadwozia białoruskiego autobusu MAZ. Fabryka
z Mińska nie dostarczyła nadwozia na czas i prosi o dalszą zwłokę.
Przypomnijmy: pierwsze zapowiedzi montażu białorusko-polskich pojazdów pojawiły się na pod koniec października zeszłego roku.
W lutym br. była mowa o tym, że nadwozie z Białorusi trafi do nas w marcu. Później, że w maju. W maju, gdy obie firmy podpisały umowę, nadwozie miało trafić do Lublina w połowie czerwca. A teraz wiadomo już, że w tym miesiącu go nie dostaniemy.
- Dostarczymy je w lipcu - obiecuje Jurij Michajłowski z Maz Auto Poland, przedstawiciela mińskiej fabryki.
• Na początku miesiąca, w połowie, czy pod koniec?
- Nie wiem, w lipcu. Musimy dostosować nadwozie do wymagań Lublina - odpowiada Michajłowski. A pytany o to, dlaczego jego firma obiecywała wcześniejszy termin, choć wiedziała, że nadwozie wymaga przeróbek, stwierdza krótko: Trochę się nam opóźniło.
MPK nie wie, kiedy uda mu się ruszyć z montażem i powoli traci cierpliwość. - Zastanawiamy się nad pozyskaniem innego partnera do produkcji, w Mińsku jest inna chętna firma i w tej sprawie chodzi nawet sam konsul - przyznaje Czesław Rydecki, prezes MPK.
Trolejbusy montowane na Helenowie miałyby służyć nie tylko samemu przewoźnikowi. Spółka chce je też sprzedawać innym firmom wykorzystującym takie wozy. Okazją do prezentacji produktu ma być planowany na październik zjazd przewoźników trolejbusowych z całej Europy, który ma się odbyć w Lublinie. Nie wiadomo już, czy do tego czasu uda się wyprodukować wóz, który można by pokazać ewentualnym nabywcom.