Przedsiębiorcy z naszego regionu mają plan, jak walczyć o ekspresową "siedemnastkę”. Chcą, żeby warszawskich urzędników kłuło w oczy 15 billboardów przypominających o niezwykle ważnej dla województwa inwestycji.
Jeśli te akcje nie przyniosą efektów, to na 3 stycznia przedsiębiorcy planują manifestację w Warszawie.
– Trzeba zrobić wszystko w obronie tej inwestycji, bo jest ona w interesie wszystkich mieszkańców – podkreśla Maniecki.
Rząd umieścił budowę trasy S17 na odcinku Kurów–Lublin (wraz z obwodnicą Lublina) na liście inwestycji, które "może” zaczną się przed 2013 rokiem (trafiło tam 30 przedsięwzięć z całego kraju). Zaczną się, jeśli będą pieniądze, a tych w kasie państwa brak. Na przebudowę "siedemnastki” jest zapisana unijna dotacja z Programu Infrastruktura i Środowisko. Trzeba wykorzystać ją do połowy 2015 roku, więc żeby zdążyć, trzeba zacząć prace przed 2013 rokiem.
Do wczoraj każdy obywatel mógł napisać do Ministerstwa Infrastruktury w sprawie ograniczenia inwestycji drogowych. Zachęcaliśmy do pisania protestów. Ostateczną decyzję rząd podejmie w najbliższych tygodniach.
Przeciwko planom Warszawy protestuje cały region. "Pragniemy przypomnieć, że Polska nie kończy się na Wiśle, a województwo lubelskie jest częścią naszego kraju. Częścią bardzo zaniedbaną, wymagającą szybkich działań ratunkowych!” – napisali do premiera oraz ministra infrastruktury członkowie Automobilklubu Chełmskiego.
– Jeśli program budowy dróg nie zostanie zmieniony po naszej myśli, to planujemy blokadę ministerstw i happeningi przy wejściach do tych budynków. Dróg nie zablokujemy, bo nie chcemy utrudniać życia kierowcom – zapowiada Grzegorz Gorczyca, prezes Automobilklubu Chełmskiego.
Do walko o "siedemnastkę” przyłączyła się Lokalna Organizacja Turystyczna Roztocze z Tomaszowa Lubelskiego. Po likwidacji połączeń kolejowych z Zamościem i Roztoczem, mieszkańcy liczyli na inwestycje drogowe przed Euro 2012. Przecinająca Roztocze "17” miała stać się drogą ekspresową.
– Z ogromnym rozczarowaniem i smutkiem przyjęliśmy informację o tym, że z tych wspaniałych planów pozostały skrawki – informuje Michał Basiński, prezes LOT Roztocze. – Odebranie nam po raz kolejny szansy na dogodne połączenia transportowe z krajem i Europą to ogromny krok wstecz, na który nasz biedny region nie może sobie pozwolić. (LEW)