Za płotem Agaty i Tomasza Brydów z Długiego pod Lublinem drogowcy ustawili potężne urządzenie do mieszania piasku. Małżonkowie skarżą się, że mikser przestał pracować nocami dopiero po interwencji rzecznika praw dziecka.
– Od maja mikser kruszywa i piachu skutecznie zatruwa nam życie. Huk jest nie do wytrzymania. Gdy do środka trafia łyżka kruszywa o średnicy ok. 8 cm, to nie słyszę, co żona do mnie mówi. Cały czas jeżdżą ciężarówki, które tłuką się podczas wyładunku. A gdy zacznie chodzić potężny ślimak w mikserze, wówczas niski, basowy dźwięk jest tak dokuczliwy, jakby helikopter zawisł nad domem – mówi Tomasz Bryda.
– Mamy trójkę dziewczynek. Najmłodsza, 1,5-roczna, już nie chce sama bawić się w piaskownicy, przy płocie od strony miksera. Boi się. O 6 rano jest już gotowa, aby jechać do żłobka, bo tam jest cicho.
Małżeństwo opowiada, że do końca lipca mikser pracował także nocami. – Pisaliśmy wszędzie. Do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, gminy, służb ochrony środowiska. Ale dopiero po interwencji rzecznika praw dziecka lubelski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wysłał na budowę kontrolę – mówi pani Agata. Okazało się, że normy hałasu są przekroczone.
– Te badania to komedia, bo WIOŚ musiał uprzedzić Dragados (wykonawca tego odcinka obwodnicy Lublina – red.) o pomiarach. W czasie badania jeździła tylko jedna ciężarówka, reszta grzecznie stała w rządku i czekała aż inspektorzy sobie pojadą. A potem znowu zaczął się rumor – dodaje pan Tomasz. – Po kontroli mikser nie pracuje już nocą, ale codziennie, o ok. 5 rano mamy pobudkę. Wtedy pierwsze ciężarówki przywożą piasek i kruszywo. Nasza cierpliwość się wyczerpała – dodaje pani Agata.
GDDKiA zna sprawę. – Od 1 sierpnia wstrzymano nocne dostawy materiałów do miksera. Zaprzestano prac między 22 a 6 rano – mówi Krzysztof Nalewajko, rzecznik lubelskiego oddziału dyrekcji. – Wykonawca zaproponował przeprowadzenie konsultacji z firmą, która zamontowała urządzenie, by ograniczyć hałas. Zadeklarował też skrócenie użytkowania miksera do końca września.
Wykonawca ma też podjąć rozmowy z mieszkańcami, aby porozumieć się w sprawie zadośćuczynienia za uciążliwości. – Tak duża inwestycja bywa uciążliwa. Wykonawcy mają minimalizować ich skutki – kończy K. Nalewajko.