– Nie wiem kto zabił moich teściów i żonę, nie byłem przy tym – tłumaczył się w piątek Mieczysław C., oskarżony o dokonanie potrójnego morderstwa w Bazanowie Starym pod Rykami. Proces dotyczący najkrwawszej zbrodni ostatnich lat na Lubelszczyźnie ruszył przed Sądem Okręgowym w Lublinie.
Opuszczony przez żonę i dzieci Mieczysław C. mieszkał kilka kilometrów od Bazanowa. W prokuraturze potwierdzał, że 18 grudnia przyjechał do teściów po zboże. Wjechał na podwórko i od tamtej pory nic nie pamięta. Świadomość odzyskał dopiero, gdy wrócił do swojego domu. Na rozprawie Mieczysław C. opowiedział, że pamięta jak wyglądała jego wizyta u teściów. – Kto zabił bliskich oskarżonego – zapytał go sędzia Jarosław Dąbrowski.
– Nie wiem, przy tym nie byłem
– odparł Mieczysław C., twierdząc,
że 18 grudnia tylko rozmawiał z żoną
i teściową po czym wrócił do domu.
U teściów doszło tylko do drobnego spięcia, a odjeżdżając wszystkich zostawił w dobrym zdrowiu. Na następnej rozprawie będą słuchani świadkowie.