W lubelskich hipermarketach grupy nastolatków polują na klientów, którzy nie zbierają punktów. A na stacjach benzynowych kierowcy tankują pod korek i robią duże zakupy. Po co? Żeby dostać punkty, a potem wymienić je na nagrody.
Wczoraj, aby odebrać nagrodę, trzeba było czekać w kolejce nawet ponad godzinę. I wcale nie było pewne, czy dostanie się wypatrzony towar. W ostatnich dniach nie nadążano z dostawami najbardziej chodliwych nagród. Niektórzy nasi Czytelnicy zaczęli nawet dzwonić do redakcji z prośbą o interwencję. – Klienci mogą za swoje punkty dostać inny towar albo zapisać się na listę oczekujących – wyjaśnia dyr. Jałowiec. – My będziemy powiadamiać telefonicznie, że dany towar już jest.
Programy wymiany punktów na nagrody organizują także inne duże sieci handlowe, operatorzy telefonii komórkowej i stacje benzynowe. Zasada jest taka, że im więcej wydajemy, tym cenniejsze nagrody możemy za to dostać. Promocje są tak zorganizowane, żebyśmy kupowali jak najwięcej, często nawet niepotrzebne nam rzeczy.
– Punkty zbieram od początku – przyznaje Piotr Wajczyński, przedsiębiorca z Lublina. – Kupiłem już 2 rowery i namiot 3-osobowy. Może jeszcze zdążę uzbierać na huśtawkę ogrodową, choć podobno już się skończyły.
Najwcześniej z programami punktowymi wystartowały koncerny naftowe. – Trudno ocenić, czy wzrosła sprzedaż, ale na pewno mamy więcej klientów z kartą naszego programu Vitay. To już ponad 3 mln osób – ocenia Paweł Poręba, asystent rzecznika prasowego Polskiego Koncernu Naftowego Orlen.
– Ja i tak muszę tankować sporo paliwa, więc wybieram te stacje, na których dają punkty – mówi Piotr Galasik, kierowca tira z Lublina. – Mam już zestaw do kawy z „Jeta” i rowerek dla syna z katalogu „Błękitni” za punkty z Orlenu.
Polując na punkty często zapominamy jednak, ile tak naprawdę będą nas kosztowały „darmowe” nagrody. Za 4 punkty, czyli 80 zł, w „Realu” można dostać mleko wartości 1,99 zł. Czy to się opłaca? – Oczywiście, przecież i tak robię zakupy do domu – odpowiada Anna Paszek, nauczycielka. – Chociaż teraz robię je częściej, żeby dostać więcej punktów. Często biorę też byle co, żeby dobić do kolejnych 20 zł. A to już jeden punkt. •