Pięcioletnia dziewczynka, uprowadzona przez matkę, wróci
do Anglii – postanowił wczoraj Sąd Okręgowy w Lublinie. Od dwóch lat zabiegał o to ojciec dziecka. O tym, kto będzie się opiekował Laurą, zdecyduje brytyjski wymiar sprawiedliwości
Wcześniej Sąd Rejonowy w Puławach dwa razy uznał, że dziecko powinno zostać w Polsce. Od tych orzeczeń odwoływał się ojciec dziewczynki.
Laura urodziła się w Anglii. Ma brytyjskie obywatelstwo. Jej rodzice rozwiedli się w 2001 roku. Okazało się, że matka dziecka, która pochodzi z Puław, jest bigamistką. Wzięła ślub w Anglii, nie mając rozwodu z poprzednim mężem Włochem.
Po rozwodzie rodziców dziewczynka zamieszkała z matką w Londynie. Miejscowy sąd zdecydował, że jej były już mąż, Andreas, może widzieć się z córką dwa razy w tygodniu. Ostatni raz spotkał się z nią w marcu 2002 roku. Latem tamtego roku jego była żona, w tajemnicy przed nim, przywiozła córeczkę do Puław. W londyńskiej szkole zapowiedziała, że dziecko zabiera do Polski tylko na kilka tygodni. Sprawą zajął się angielski sąd. Doszedł do wniosku, że dziecko zostało wywiezione bezprawnie. Nakazał sprowadzić je do Anglii.
Andreas odwiedził naszą redakcję w grudniu ub. roku. Prosił o pomoc. Skarżył się na powolne działanie puławskiego sądu. – Tak długo nie miałem kontaktu ze swoją córeczką – mówił ze łzami w oczach. Przyjeżdżał z Londynu na każdą rozprawę. W grudniu sąd w Puławach wniosek Andreasa o wydanie mu dziecka oddalił.
Wczoraj Sąd Okręgowy w Lublinie niespodziewanie zmienił orzeczenie puławskiego sądu. Nakazał niezwłoczny powrót Laury do Anglii. Dziecko może tam przywieźć matka. Jeśli tego nie zrobi, prawo zabrania córki będzie miał Andreas.
– Postanowienie jest prawomocne i nie przysługuje na nie kasacja – mówi Barbara du Chateau, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
O tym, kto będzie się dalej opiekował Laurą, zdecyduje sąd rodzinny w Londynie.
Co mówi konwencja haska
do sądów bardzo rzadko.