Oskarżony o oszustwa adwokat skutecznie broni się przed własnym procesem. Wojciech W. najpierw chorował, potem zbyt późno powołał pełnomocnika, a w środę poprosił o zmianę sędziego. W rezultacie opóźnił postępowanie o kilka miesięcy.
Sędzia Danuta Zarek-Ligęza nie może decydować we własnej sprawie. Konieczne było więc odwołanie rozpraw zaplanowanych na kwiecień i maj. Do tego czasu wniosek Wojciecha W. rozpatrzy przewodniczący wydziału, w którym toczy się sprawa.
Jeden z mężczyzn pożyczył adwokatowi ponad 100 tys. zł. Kolejny, blisko 90 tys. zł. Jak mówią poszkodowani, Wojciech W. obiecywał, że wszystko odda. Potem proponował w zamian wspólne interesy, a wreszcie zrywał kontakt. Zmieniał numery telefonów, a nawet adresy.
Mecenasowi grozi definitywne pożegnanie z zawodem. To konsekwencja oszukiwania i wyłudzania pieniędzy od klientów, za co we wrześniu korporacyjny sąd wyrzucił go z adwokatury. Wojciech W. odwołał się do wyższej instancji. Wyższy Sąd Dyscyplinarny w Warszawie ma rozstrzygnąć sprawę pod koniec marca. Do tego czasu adwokat może reprezentować klientów. Tak było np. pod koniec lutego. Wojciech W. wystąpił w sądzie jako oskarżony, by kilka minut później, w tej samej sali i przed tą samą sędzią zaprezentować się w roli obrońcy.