Dziś odbyła się ceremonia pogrzebowa Adama Głowacza. W ostatniej drodze temu znanemu społecznikowi licznie towarzyszyli przedstawiciele różnych środowisk.
Adam Głowacz nie był z pochodzenia lublinianinem, ale wrósł w to miasto, a zwłaszcza w swoją dzielnicę Bronowice jak mało kto. A urodził się 12 stycznia 1929 roku w Żurawicy k/Przemyśla w rodzinie chłopskiej. Ojciec Michał Głowacz był działaczem ruchu ludowego, bliskim współpracownikiem premiera Rzeczypospolitej Polskiej Wincentego Witosa, wieloletnim wójtem Żurawicy.
Od 1951 roku Adam Głowacz mieszkał w Lublinie. Swoje życie wypełnił pracą zawodową, pedagogiczną i społeczną, pracując jako inżynier elektryk przez 40 lat w Fabryce Samochodów Ciężarowych, podejmując także wiele działań na rzecz miasta. W FSC pełnił różne funkcje kierownicze w Służbie Zabezpieczenia Ruchu, i społeczne, działając w klubie sportowym Motor oraz w Polskim Związku Motorowym.
Będąc na emeryturze nadal działał społecznie, przede wszystkim dla rozwoju Bronowic, z którymi związany był od 1952 roku. Pełnił różne funkcje w radzie dzielnicy, był także radnym w III kadencji Rady Miasta.
Jako społecznik podejmował z mieszkańcami i innymi podmiotami wiele pożytecznych inicjatyw, między innymi budowę estetycznego targu „Rynek Bronowice”, boiska szkolnego Orlik, skwerów wypoczynkowych i placów zabaw oraz dzielnicowej „perełki” - krytej pływalni. Także VI Komisariatu Policji. Wraz z działaczami Społecznego Komitetu Mieszkańców Lublina - Bronowice marzył o budowie Domu Kultury z widownią, sceną i urządzeniami towarzyszącymi oraz świetlicą dla seniorów.
Był prezesem Ogólnomiejskiego Społecznego Komitetu Obrony Lokatorów - stowarzyszenia zarejestrowanego w sądzie od roku 1993, aktywnie działającego na rzecz pokrzywdzonych mieszkańców Lublina. Za pracę zawodową i społeczną Adam Głowacz otrzymał wiele wyróżnień państwowych, regionalnych, resortowych oraz sportowych, z których najbardziej cenił sobie Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski nadany przez prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego.
Prywatnie był kochającym mężem (z żoną Stefanią żyli zgodnie ponad 70 lat), ojcem (córka Jadwiga i syn Wojciech) oraz dziadkiem (ma czworo wnucząt).