Do lubelskiej komisji, przed którą można wywalczyć odszkodowanie za błąd lekarza, od początku roku wpłynęło zaledwie siedem wniosków. Dla porównania, komisja w Łodzi rozpatrzyła 20, a w Krakowie – 26 spraw.
– Chodzi o zdarzenia z zakresu diagnostyki, zabiegów, czy rehabilitacji: od pozostawienia narzędzia w ciele pacjenta, po błędy w diagnozowaniu – mówi Piotr Sendecki, przewodniczący komisji działającej w Lublinie.
Taka komisja od początku tego roku działa w każdym województwie. Lubelska przyjęła siedem wniosków. Rozpatrzyła cztery z nich, w tym jeden rozstrzygnęła na korzyść pacjenta.
Dla porównania, do takiej samej komisji w Łodzi wpłynęło 20 wniosków (jeden odrzucony ze względu na błędy formalne), a pacjenci z woj. małopolskiego złożyli ich 26. Ale już w woj. podkarpackim było ich tylko 11, a w lubuskim 7.
– Komisja może rozpatrywać wyłącznie zdarzenia, które miały miejsce po 1 stycznia tego roku, a ich skutki mogą nie ujawniać się od razu. Po drugie, to absolutnie nowa instytucja, o której nie wszyscy jeszcze wiedzą – tłumaczy Sendecki.