Lubelski sąd wydał wyrok w procesie o ochronę dóbr osobistych, jaki Jarosław Kaczyński wytoczył Januszowi Palikotowi. Poseł z Lublina musi przeprosić za jedną ze swoich wypowiedzi pod adresem szefa PiS. Pozostałe pięć zarzutów sąd oddalił.
Decyzją sądu Palikot będzie musiał przeprosić Kaczyńskiego za wypowiedź udzieloną temu ostatniemu medium. Chodzi o artykuł z września 2010 roku, w którym Palikot cytowany przez dziennikarza mówił o psychopatycznych skłonnościach Kaczyńskiego, porównując go do Adolfa Hitlera i Józefa Stalina.
Sędzia Piotr Jakubiec orzekł, że w tym przypadku doszło do naruszenia dóbr osobistych i nakazał Palikotowi zamieścić przeprosiny na stronie głównej Onet.pl. Mają one być widoczne przez 72 godziny. Oświadczenie tej samej treści z własnoręcznym podpisem poseł ma wysłać listem poleconym na adres Kaczyńskiego.
Pozostałe zarzuty sąd oddalił. Chodzi m.in. o wypowiedź w programie "Szymon Majewski Show”, w którym Palikot powiedział przed kamerą: "Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie”.
- Ten program ma charakter prześmiewczy i satyryczny i słowa pozwanego były dostosowane do jego koncepcji. Treść wypowiedzi była wystarczającym materiałem do uznania, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych - tłumaczył sędzia Jakubiec.
- Cieszy nas fakt, że w przeważającej większości zarzuty zostały oddalone, co biorąc pod uwagę ich ilość może oznaczać pewne zwycięstwo. Ale od decyzji mojego klienta będzie zależało, czy złożymy odwołanie od tego wyroku. Sądzę, że proces na razie nie będzie miał końca i to nie koniecznie z naszej inicjatywy, ale z inicjatywy strony przeciwnej - komentuje Marzena Kucharska-Derwisz, pełnomocniczka Janusza Palikota.