1100 zł zapłaci Elżbieta Kołodziej-Wnuk, zastępca prezydenta Lublina za prywatne kursy służbowym autem – poinformował Ratusz. Sprawę "Dziennik Wschodni" ujawnił w miniony piątek.
Pani prezydent tłumaczyła, że w Malezji odbyła kilka spotkań i wiozła tam miejskie foldery więc jej "prywatny wyjazd był w pewnej mierze też służbowy”.
W poniedziałek rzecznik Ratusza oświadczyła, że Kołodziej-Wnuk zapłaci także za kurs z 19 grudnia. Razem za oba przejazdy 1100 zł. – Przyznaje, że ta sytuacja mogła budzić pewne kontrowersje, za które przeprasza – stwierdza Iwona Blajerska, rzecznik prezydenta.
Prezydent Kołodziej-Wnuk nie chciała z nami rozmawiać, podobnie jak prezydent Adam Wasilewski. Dlatego nadal nie wiemy, jakie dokumenty kazał wieźć swej zastępczyni do ministerstwa, dlaczego miała dostarczyć je tam osobiście, kto ostatecznie to zrobił i jak je złożył w nieczynnym w soboty ministerstwie.
Komunikat Iwony Blajerskiej, rzecznika prezydenta Lublina
Pani prezydent Elżbieta Kołodziej-Wnuk chciałby przekazać wyrazy ubolewania za zaistniałą sytuację. Jest jej szczególnie przykro, że na kanwie jej wyjazdu narosło tak wiele nieporozumień i niejasności. Jest świadoma, że na osobie piastującej tak odpowiedzialne stanowisko ciąży wielka odpowiedzialność społeczna.
Przyznaje, że ta sytuacja mogła budzić pewne kontrowersje, za które przeprasza. I jednocześnie zobowiązuje się do zapłaty za koszty podróży z dnia 19 grudnia i 12 stycznia kwoty, która została oszacowana przez Wydział Organizacyjny UM w Lublinie na 1100 zł.
Decyzja E. Kołodziej-Wnuk została zaakceptowana przez prezydenta Lublina pana Adama Wasilewskiego.