Do 9 zł może wzrosnąć opłata za godzinę parkowania w centrum Lublina, natomiast kara za postój bez biletu mogłaby wynieść nawet 200 zł. Na takie stawki pozwala ustawa przyjęta przez Sejm. Ostateczna decyzja będzie pozostawiona Radzie Miasta
Nowe przepisy umożliwią tworzenie w centrach miast – a nawet w centrach dzielnic – specjalnych „śródmiejskich stref płatnego parkowania”.
Postój byłby tu droższy niż w „zwykłej” strefie, a opłaty mogłyby być pobierane nawet przez całą dobę i to we wszystkie dni tygodnia. Taką możliwość dostałyby miasta mające ponad 100 tys. mieszkańców, a w całej Polsce jest ich 39. W naszym regionie dotyczyłoby to wyłącznie Lublina.
Ostateczne decyzje należałyby do Rady Miasta. To ona ustalałaby, czy postój w strefie „śródmiejskiej” będzie płatny non-stop, czy tylko w określone dni i w określonych godzinach. Radni określaliby też opłatę, która nie mogłaby przekroczyć 9 zł za godzinę, tymczasem teraz za pierwszą godzinę postoju w ścisłym centrum Lublina płaci się 3 zł. Za postój bez biletu w strefie „śródmiejskiej” płaciłoby się nawet 200 zł kary, tymczasem dzisiaj jest to 50 zł.
Ustawa wprowadza jeszcze jedną zasadę: wpływy ze „śródmiejskiej” strefy będą znaczonymi pieniędzmi, a minimum 65 proc. uzbieranej kwoty miasto musiałoby wydać „wyłącznie na sfinansowanie poprawy publicznego transportu zbiorowego, budowę lub przebudowę infrastruktury pieszej lub rowerowej lub zieleń i zadrzewienia w gminie”.
Ratusz zapowiada, że podwyżek na razie nie będzie. – Przy dzisiejszych stawkach pozostaniemy do marca 2020 roku, kiedy wygaśnie umowa z obecnym operatorem Strefy Płatnego Parkowania. Wówczas będzie można pomyśleć o zmianie cennika oraz granic strefy – mówi Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. – Ustawa jest jednak krokiem w dobrym kierunku, jeśli zamierzamy zniechęcić mieszkańców do wjazdu samochodem do centrum, dając w zamian dobrą ofertę komunikacji miejskiej.
Teraz komunikacja miejska nie zawsze może konkurować z prywatnym samochodem. Zwłaszcza w wakacyjne niedziele, gdy nawet najważniejsze linie autobusowe kursują co 50 minut, a postój na miejskich parkingach jest darmowy. W dni powszednie więcej ryzykują gapowicze z autobusów niż kierowcy parkujący bez biletu. Za jazdę na gapę grozi co najmniej 96 zł kary, pod warunkiem, że płaci się już podczas kontroli. W ciągu 7 dni od wpadki do zapłaty jest 112 zł, natomiast później kara rośnie do 160 zł. Poza tym trzeba też zapłacić za bilet, którego się nie skasowało. Tymczasem kierowca parkujący bez biletu ma do zapłaty 50 zł.
W zakamarkach prawa
Przepisy dotyczące parkowania „schowały się” w uchwalonej w zeszłym tygodniu ustawie dotyczącej partnerstwa publiczno-prywatnego. Podczas debaty na posiedzeniu Sejmu żaden z posłów nie poruszał wątku opłat za parkowanie. Dyskusja dotyczyła innych przepisów rządowego projektu. Teraz projekt trafi do Senatu, a później do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.