Dariusz S., zatrzymany za pobicie współpasażera w autobusie MPK, jest już na wolności. Zeznania świadków i monitoring wskazują, że to on został zaatakowany.
Prokuratura zdecydowała jednak o wypuszczeniu go na wolność. Oddała go tylko pod dozór policji. Okazało się, że na jego korzyść zeznali pasażerowie autobusu.
18 października do autobusu nr 11 wsiadł 35-letni mężczyzna. Pasażerowie zapamiętali, że miał na twarzy widoczne ślady pobicia - podbite oko i spuchnietą twarz.
Najpierw zaczepił kobietę z małym dzieckiem na ręku. Zwyzywał ją. Potem usiadł przy Dariuszu S. Wulgarnie kazał mu się posunąć. Potem uderzył go pięścią w twarz. Dariusz S. odddał.
Pomiędzy mężczyznami doszło do szarpaniny. Dariusz S. krzyczał, że takiego agresywnego pasażera trzeba wyprowadzić. Pomógł mu w tym młody męzczyzna.
Obaj wypchnęli 35-latka z autobusu. Ten wrócił do pojazdu. Stracił przytomność. Dariusz S. podszedł do kierowcy i kazał wezwać policję.
35-latek odzyskał świadomość dopiero w poniedziałek. Okazało się, że miał krwiaka. Nie wiadomo jednak, podczas którego pobicia powstało to obrażenie.