Pierwsza rozprawa w sprawie podatku akcyzowego za auta sprowadzane z UE po 1 maja 2004 r. odbyła się 15 czerwca. Siedmiu członków Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS) w Luksemburgu zastanawiało się, czy pieniądze pobrane przez urzędy celne powinny być zwrócone importerom używanych samochodów. Z pierwszych relacji wynika, że sprawa może być rozstrzygnięta na ich korzyść.
Rozprawie w Luksemburgu przysłuchiwała się Eleonora Shapston, rzecznik generalny ETS. – Czy w Polsce trzeba płacić akcyzę, gdy samochód jest przywieziony do rozbiórki i nigdy nie będzie jeździć? Czy deklarację musi składać także ten, kto nie zamierza rejestrować auta w Polsce – pytała Shapston.
Wojciech Bronicki, dyrektor Departamentu Podatku Akcyzowego w Ministerstwie Finansów, ku zdziwieniu sędziów, odpowiedział twierdząco na pytania, pisze wczorajsza „Rzeczpospolita”. Wnioskował przed trybunałem o odrzucenie wniosku, bo spadną wpływy do budżetu Polski i znaczne straty poniosą polscy sprzedawcy nowych aut.
– Moim zdaniem, wyrok ETS będzie korzystny dla osób, które zapłaciły akcyzę – uważa mecenas Bartosz Przeciechowski z Lublina. – Chociaż mało prawdopodobne jest, by trybunał zgodził się z wnioskiem naszego rządu i ograniczył skutki swojego wyroku tylko do tych osób, które złożą wniosek o zwrot akcyzy przed ogłoszeniem orzeczenia ETS. To na tzw. wszelki wypadek, należałoby już teraz, przed wyrokiem trybunału, zwrócić się do Urzędu Celnego o zwrot nadpłaconej akcyzy.
Zdaniem Przeciechowskiego, wyroku w sprawie można się spodziewać za dwa, trzy miesiące.