Dziś nie trzeba już nigdzie wysyłać agentów - wystarczy wejść w czyjś telefon. Czasy się zmieniły, metody się zmieniły, ale cele pozostają te same – mówi senator Polski 2050 Jacek Bury, który został członkiem komisji mającej wyjaśnić sprawę inwigilowania osób nieprzychylnych obecnej władzy.
Senat powołał nadzwyczajną komisję do wyjaśnienia afery Pegasusa. The Citizen Lab z Uniwersytetu Toronto ustalił, że za pomocą izraelskiego systemu szpiegowskiego byli inwigilowani; Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza. Pegasusa używa polskie CBA, choć długo rząd nie chciał tego przyznać. W końcu potwierdził to wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński.
W Senacie za powstaniem komisji zagłosowało 52 senatorów, 45 było przeciwko. Komisję tworzą: Marcin Bosacki (KO), Jacek Bury (klub KO, należy do Polski 2050), Gabriela Morawska-Stanecka (PPS), Michał Kamiński (PSL), Magdalena Kochan (KO), Sławomir Rybicki (KO), Wadim Tyszkiewicz (niezrzeszony). PiS swoich kandydatów nie zgłosił.
Czy powołanie komisji senackiej oznacza, że opozycja nie wierzy w powstanie sejmowej komisji śledczej do sprawy wyjaśnienia afery Pegasusa?
– Są niewielkie szanse na komisję sejmową, a nawet jeżeli zostanie powołana, to będzie zarządzana przez PiS. Politycy tej partii mogą ustalić, że mają zajmować się nie kwestią inwigilacji Pegasusem, ale znacznie rozszerzą jej działanie i wskażą ramy czasowe np. od roku 2007. Sprawi to, że komisja będzie badała kolejne lata i być może na koniec obecnej kadencji parlamentu dobrnie do 2014 roku. Wtedy zakończy prace i niczego nie wyjaśni. Nie dotknie nawet afery Pegasusa.
Komisja senacka chce się zająć wyłącznie tą kwestią?
– Tak, zajmiemy się Pegasusem, a także sprawdzimy działanie służb specjalnych oraz to czy ostatnie wybory parlamentarne zostały przeprowadzone zgodnie z prawem. Czy Pegasus nie był używany w kampanii wyborczej do inwigilowania przeciwników politycznych. Nie ukrywajmy, że każdej władzy zależy na wiedzy o planach swoich przeciwników politycznych.
Czy w ogóle Polska powinna mieć takie narzędzie jak Pegasus?
– Służby specjalne muszą być wyposażane w odpowiednie narzędzia, ale nie mogą ich używać przeciwko swoim obywatelom. Izraelski system powstał do walki z terroryzmem. Tymczasem w Polsce był – jak wiele na to wskazuje – używany w zupełnie innym celu. Pegasus to nic innego jak wysłanie rzeszy SB-ków do kościołów, kin i restauracji, żeby podsłuchiwali rozmowy. Tak robili komuniści. Dziś nie trzeba już nigdzie wysyłać agentów - wystarczy wejść w czyjś telefon. Czasy się zmieniły, metody się zmieniły, ale cele pozostają te same.
Myśli pan, że komisja cokolwiek wyjaśni, skoro osoby przed nią wezwane nie muszą się stawić?
– Nie muszą, bo komisja senacka ma znacznie mniejsze uprawnienia od śledczej komisji sejmowej. Jeżeli jednak ktoś odmówi stawienia się przed naszą komisją, to będzie to znamienne. Kiedy zaczynała działać „komisja Rywina” (2003-2004) w celu wyjaśnienia afery związanej z tworzeniem ustawy o radiofonii i telewizji, Jarosław Kaczyński mówił, że jeżeli ktoś nie chce komisji, to znaczy, że ma coś do ukrycia.