PKS Wschód chce wiedzieć m.in., kiedy i jak zapłacą firmy, które wystartowały w konkursie na zagospodarowanie dworca autobusowego i Podzamcza w Lublinie. Termin minął w środę.
Firmy złożyły już oferty, jednak przewoźnik zażyczył sobie szczegółowych wyjaśnień. Termin minął w środę.
– Prosiliśmy o konkretne informacje dotyczące aspektów organizacyjnych, ekonomicznych i architektonicznych – tłumaczy Teresa Królikowska, prezes PKS Wschód. Według naszych informacji, chodzi m.in. o deklarację, kiedy i w jakiej formule zapłacą oraz jak wyobrażają sobie współpracę z przewoźnikiem. W grę wchodzi np. utworzenie wspólnej spółki.
Początkowo PKS dał firmom czas na odpowiedź do połowy sierpnia, ale na ich prośbę dał im nieco więcej czasu. – Nie jest to termin związany z definitywnymi rozstrzygnięciami – podkreśla Justyna Prokop z Kancelarii Prawnej Trusiewicz Siwko, pomagającej w organizacji konkursu.
Teoretycznie w miejscu obecnego dworca można zaplanować teren zielony. Konkurs zaskoczył władze Lublina. Na początku roku został rozstrzygnięty miejski konkurs architektoniczny na zagospodarowanie Podzamcza. Prezydent miasta Krzysztof Żuk (PO) skrytykował w mediach ogłoszenie konkursu przez PKS Wschód. Podkreśla, że bez planu nie będzie zgody na żadną inwestycję w tym miejscu.
W tle sporu o konkurs jest również polityczna rywalizacja w lubelskiej Platformie Obywatelskiej. Z ramienia Zarządu Województwa PKS Wschód nadzoruje Jacek Sobczak, szef PO w Lublinie. Królikowska dostała jego błogosławieństwo na zorganizowanie konkursu. Natomiast Żuk uchodzi za szefa konkurencyjnej wobec Sobczaka frakcji w Platformie.